"Jest mi bardzo trudno różne bajki pana Dochnala komentować. Sprawa jest w sądzie, a ja jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy śledztwa. Jeśli ta sprawa (łapówka dla Millera - PAP) wypłynie na sali sądowej, to się do niej odniosę oficjalnie. Chcę tylko przypomnieć, że ja takiego zarzutu nie mam" - powiedział Pęczak.
W styczniu tego roku katowicka prokuratura przesłała do sądu w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Pęczakowi, znanemu lobbyście Markowi Dochnalowi i jego asystentowi Krzysztofowi P. Pęczak odpowie za żądanie i przyjmowanie łapówek, dwaj pozostali są oskarżeni o ich wręczanie.
Pęczak - jako poseł i jednocześnie szef sejmowej komisji ds. kontroli państwowej - miał przyjmować łapówki od lutego do sierpnia 2004 r. Z ustaleń śledztwa wynika, że żądał korzyści majątkowych i osobistych na łączną kwotę ponad 900 tys. zł, uzyskał ponad 820 tys. zł.
Firma Marka Dochnala zajmowała się lobbowaniem na rzecz podmiotów, które zamierzały uczestniczyć w prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. Krzysztof P. był w niej prokurentem i - jak wynika z ustaleń śledztwa - pośredniczył w przekazywaniu łapówek Pęczakowi.
"Dziennik" napisał w piątek, że dotarł do akt, które trafiły do sądu. Znajduje się w nich zeznanie Dochnala, które złożył przed rokiem w prokuraturze. "Żądanie zapłaty trzech milionów dolarów Andrzej Pęczak przedstawił podczas naszego spotkania (...). Na spotkaniu powoływał się na premiera Leszka Millera i występował w jego imieniu. Pęczak nie był osobą, która żądała, tylko osobą, która przekazywała to żądanie w imieniu premiera, pana Millera" - miał według gazety zeznać Dochnal. Do takiego spotkania doszło wiosną 2003 roku, a jego tematem miała być prywatyzacja Polskich Hut Stali.
O tym, że Pęczak miał żądać dla Millera trzech milionów dolarów, PAP napisała przed rokiem. W maju 2006 roku przed łódzkim sądem toczył się proces w sprawie niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW) w Łodzi. Jednym z głównych oskarżonych w tym procesie był Pęczak. Z kolei świadkiem b. premier Miller.
W pewnym momencie Pęczak spytał Millera, czy wie jak często powoływał się na jego nazwisko? Jak stwierdził, to dla niego bardzo ważne, bo zaczyna "przypisywać mu się różne rzeczy". Ostatnio - jak powiedział wówczas Pęczak -"dowiedziałem się, iż w 2003 roku Miller miał mnie wysłać do lobbysty Marka Dochnala po 3 mln dolarów".
Zaskoczony Miller odpowiedział, że nigdy i nigdzie nikogo nie wysyłał. Kilka miesięcy później o sprawie napisało "Życie Warszawy".
ab, pap