Maksymowicz odniósł się do piątkowej publikacji "Życia Warszawy", które napisało że pacjenci neurochirurgii szpitala MSWiA przez pół roku byli zakażani gronkowcem. Gazeta napisała, że sprawę bada prokuratura.
W klinice neurochirurgii - jak podał jej szef - przeprowadza się rocznie od 850 do 1 000 zabiegów. "Analiza Zespołu ds. Zakażeń Szpitalnych Centralnego Szpitala Klinicznego z 7 marca br. wykazała, ze w klinice neurochirurgii występował jeden z najniższych w szpitalu odsetek pacjentów, u których wyizolowano niebezpieczne zarazki" - napisał prof. Maksymowicz. Zaznaczył, że odsetek ten malał z każdym rokiem; w 2004 roku wynosił 1,9 proc., a w 2006 roku - 1,22 proc.
Według przytoczonych przez niego danych "neurosurgical Focus" pooperacyjne zakażenia występują w 1-12 proc. przypadków, częściej przy wszczepianiu implantów. Ryzyko zakażenia w najlepszych ośrodkach przy operacji kręgosłupa bez wszczepienia implantu wynosi 1,5-2 proc., a przy operacji z wszczepieniem implantu - 3-6 proc.
Według tych danych najczęstszym przypadkiem jest zakażenie gronkowcem złocistym (49 proc. wszystkich zakażeń). W ocenie prof. Maksymowicza poziom infekcji, odnotowany w klinice neurochirurgii "utrzymuje się w dolnych akceptowalnych w USA granicach".
Szef kliniki neurochirurgii zaznaczył także, że wielokrotnie występował do dyrekcji o działania na rzecz poprawy sytuacji sanitarno-epidemiologicznej oraz do Głównego Inspektora Sanitarnego MSWiA; okresowo też wstrzymywane były operacje neurochirurgiczne.
Prof. Maksymowicz podkreślił, że wielokrotnie zabiegał o remont kliniki; a jego zastrzeżenia budził tylko wybór takiej metody remontu, która uniemożliwiłaby wykonywanie operacji przez 6 miesięcy.
ab, pap