Ilona Łepkowska nie kryje oburzenia zachowaniem Jarosława Kaczyńskiego, który mimo pandemii koronawirusa i wprowadzonych w Polsce restrykcji, wjechał limuzyną na Cmentarz Powązkowski w Warszawie (nekropolia jest zamknięta dla zwykłych warszawiaków). „Zobaczyłam dziś w internecie zdjęcie, jak wysiada pan z limuzyny zaparkowanej w alei Cmentarza Powązkowskiego, gdzie wybrał się pan, mimo zakazów, by odwiedzić grób swojej Matki. Tym samym okazał pan głęboką pogardę i całkowity brak zrozumienia uczuć milionów zwykłych Polaków, ludzi, w których interesie działa Pan ponoć od dziesięcioleci. Tych Polaków, którym w te Święta nie dane będzie odwiedzić grobów swoich bliskich, bowiem im, zwykłym Polakom jest to zakazane. Szanuję pana głęboką miłość do Matki, opiekę, którą ją pan z pana bratem otaczaliście i rozumiem ból po jej stracie. Ale miłość do Rodziców i ból po ich śmierci to jedna z tych rzeczy, która ludzi powinna łączyć. Tymczasem ona dziś podzieliła pana i pozostałych Polaków” – napisała scenarzystka na swoim profilu na Facebooku.
„Jadąc limuzyną z ochroną (a swoją drogą – kogo się pan bał na tym pustym cmentarzu, panie prezesie?) pokazał pan swoim rodakom, że pana ból jest lepszy i ważniejszy. Bo pan może. Bo panu wolno go okazać. Wjechał pan na Powązki – gdzie i ja mam grób swoich bliskich – jak król do prywatnej kaplicy. Jak cesarz do mauzoleum swoich przodków w swoim prywatnym pałacu. Okazał pan nie po raz pierwszy, ale pierwszy raz w tak szczególnym czasie, który powinien być czasem wyjątkowym, czasem wzajemnej empatii, solidarności i czułości że ma się pan za kogoś lepszego, ważniejszego, kogo zakazy i nakazy nie obowiązują” – dodała.
„Ta sytuacji zemści się na Prawie i Sprawiedliwości”
Zdaniem Ilony Łepkowskiej ta sytuacji zemści się na Prawie i Sprawiedliwości. „Nie życzę panu niczego złego, bo nie mam takich obyczajów i takiego charakteru, ale mówię to panu z głębokim przekonaniem, że czegoś takiego rodacy panu nie zapomną (...) Okazał pan lekceważenie ludziom, którzy też kochali swoich Rodziców, ale zastosowali się do zakazów nałożonych na nas przez rząd powołany z pana nadania. Wstyd, proszę pana” – podsumowała scenarzystka.