Na początku marca 26-latek sam zgłosił się do szpitala zakaźnego przy ul. Koszarowej, dwa dni po powrocie do domu z Wielkiej Brytanii. U mężczyzny potwierdzono zakażenie koronawirusem, a 26-latek tym samym stał się pierwszym wrocławskim pacjentem, u którego zdiagnozowano COVID-19.
„Nie ma żadnych informacji o pierwszym teście”
Po upływie dwóch tygodni, mężczyzna został ponownie przebadany, a wynik testu był dodatni. Ze względu na brak jakichkolwiek objawów choroby, 19 marca mężczyzna opuścił szpital i trafił do izolatorium domowego – podaje Onet.pl. Z ustaleń dziennikarzy portalu wynika, że 3 kwietnia, a następnie po upływie kolejnych pięciu dni – 8 kwietnia, od mężczyzny pobrano kolejne wymazy do badań, których wyników 26-latek miał do dzisiaj nie otrzymać. Co więcej, „w systemie w sanepidzie nie ma żadnych informacji o pierwszym teście z 3 kwietnia” – podaje Onet i dodaje, że z informacji dziennikarzy portalu wynika, że „oba testy wyszły negatywnie”.
Czytaj też:
Koronawirus w Polsce. Tak rozprzestrzenia się COVID-19