Zdaniem Jacka Sasina, na którym w dużej mierze spoczywać będzie zadanie zorganizowania tegorocznych wyborów prezydenckich, termin o tydzień późniejszy od obecnego byłby „lepszym rozwiązaniem”. Jak jednak zaznaczył, taka możliwość pojawi się dopiero po przyjęciu stosownej ustawy. Ta znajduje się obecnie w Senacie, gdzie opozycja już zapowiedziała, iż wykorzysta do maksimum przysługujący izbie wyższej czas na wprowadzanie poprawek. – Apeluję do marszałka Grodzkiego: Nie przeszkadzaj pan! – mówił w radiu polityk PiS. Zapewniał przy tym, że nadzorowana przez niego Poczta Polska poradzi sobie z przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych.
W trakcie rozmowy padły też pytania o zapowiadane znoszenie ograniczeń. Jak wyjawił minister, w pierwszej kolejności otwierane mają być „miejsca do rekreacji”. Zachowane zostaną za to zasady ostrożności polegające na zachowywaniu odległości, zakrywaniu ust i nosa, unikaniu gromadzenia się. Zmiany mają objąć dopuszczalne limity osób w sklepach i kościołach. Zamiast od liczby kas czy arbitralnego uznania polityków, mają zależeć one od powierzchni danego budynku. Nie ustalono jednak, czy chodzi o jedną osobę na 9, czy może 15 metrów kwadratowych. Jak zaznaczył, dyskusje na ten temat są dopiero na „wstępnym” etapie.
Jacek Sasin podkreślał, że kolejne usługi będą udostępniane dopiero wtedy, gdy znoszenie jednych ograniczeń nie będzie skutkować wzrostem zakażeń. Zapewniał, że na razie szkoły pozostaną zamknięte i ta kwestia nie była poddana dyskusji i rząd zastanowi się nad nią „w dalszej kolejności”. Co do rozgrywek sportowych, nie ich wykluczył powrotu – w wariancie bez kibiców oczywiście.
Czytaj też:
Czechy krok po kroku odmrażają gospodarkę. Rząd przedstawił szczegółowy planCzytaj też:
Abp Gądecki apeluje o zmianę kryterium ustalania liczby wiernych w kościele. Napisał list do premieraCzytaj też:
Szumowski: Będziemy „luzowali” restrykcje „małymi kroczkami”