Ktoś zostawił Biblię i 100 tys. zł w reklamówce. Pieniądze trafią do hospicjum

Ktoś zostawił Biblię i 100 tys. zł w reklamówce. Pieniądze trafią do hospicjum

Pieniądze, zdj. ilustracyjne
Pieniądze, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / Tomasz Zajda
Dwa lata temu ktoś podrzucił do słupskiego hospicjum reklamówkę z pokaźną sumą pieniędzy. Teraz upłynął przepisowy czas na odbiór tej kwoty, ale nikt się po nią nie zgłosił. Chociaż teoretycznie należy ona do miasta, to prawdopodobnie zostanie i tak przekazana na rzecz hospicjum.

Historię opisywał portal gp24.pl, który informował, że 17 kwietnia 2018 roku w hospicjum w Słupsku ktoś zostawił reklamówkę z Żabki oraz Pismo Święte. W reklamówce, którą znalazła jedna z pielęgniarek, znajdowało się około 101 tys. zł oraz 2 tys. euro. – Wiemy tylko, że osoby związane z naszymi pacjentami widziały, jak pod wieczór w miejscu, gdzie znaleziono pieniądze, siedziała starsza para, która w pewnym momencie wyszła z hospicjum. Podobno wyglądali jak bardzo zakochani, a pan podtrzymywał panią, która była nieco niepełnosprawna – mówiła wówczas w rozmowie z gp24.pl Teresa Jerzyk, dyrektorka hospicjum.

Sprawę zgłoszono na policję, a pieniądze trafiły na konto magistratu, gdzie oczekiwały na właściciela. Ten przez dwa lata nie zgłosił się po zawartość reklamówki, przez co zgodnie z przepisami całą kwotą może dysponować teraz miasto. Pozostaje jeszcze kwestia znaleźnego, które wynosi jedną dziesiątą wartości znalezionej kwoty i prawnie należy się pielęgniarce. Ta według gp24.pl zrzeka się przysługującej jej kwoty, co jeszcze musi oficjalnie potwierdzić odpowiadając na pismo z magistratu. – Jeśli ta osoba poinformuje nas o odstąpieniu od znaleźnego albo nie odpowie w terminie na pismo, to w ciągu kilku dni cała kwota trafi do hospicjum. Nie chcemy my ich wydać. Domyślamy się, że ten, kto je zostawił w hospicjum, chciał, aby w nim pozostały, skoro przez dwa lata nie zgłosił się po zgubę – zapowiedziała cytowana przez RMF FM Monika Rapacewicz, rzeczniczka słupskiego Urzędu Miasta.

Czytaj też:
34-letnia Polka zmarła z powodu koronawirusa. Pracowała w szpitalu w Wielkiej Brytanii

Źródło: gp24.pl, RMF FM