Miejscy urzędnicy zapewniają, że duże naklejki z napisem „COVID-19” na koszach przed domami chorych osób miały jedynie ułatwiać pracę osób odbierających śmieci i zapewnić im bezpieczeństwo. Krzysztof Cyberski z Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zawierciu w rozmowie z TVN24 informował, że tak oznaczone kosze staneły przed kilkunastoma nieruchomościami: zarówno domami jednorodzinnymi, jak i wielorodzinnymi. W związku jednak z różnymi nieprzyjemnymi zachowaniami, z którymi spotykają się osoby zakażone, chorzy mieszkańcy Zawiercia nie chcieli tak wyraźnego oznaczania ich sytuacji. Ich zdaniem tego typu działania to szykanowanie chorych.
Naczelnik wydziału komunikacji społecznej magistratu w Zawierciu Patryk Drabek oświadczył, że napisy na śmietnikach były zgodne z wytycznymi ministra klimatu i Głównego Inspektora Sanitarnego. Dziennikarze TVN24 przypomnieli, że było to jednak tylko zalecenie, a do dyspozycji władzom miast pozostawiono także dyskretniejsze środki.
Z argumentem mówiącym o stygmatyzacji zgodziła się lokalna policja. Sierż. szt. Marta Wnuk, rzecznik prasowy policji w Zawierciu, poinformował o przekazaniu stosownych materiałów prokuraturze. Całe zdarzenie określiła jako „niepokojące”. Sprawę sprawdza też Urząd Ochrony Danych Osobowych, który podejrzewa złamanie prawa o przekazywaniu danych osobowych chorych firmie komunalnej.
Czytaj też:
Paulo Dybala od sześciu tygodni walczy z koronawirusem. Testowano go już cztery razyCzytaj też:
Nowe zakażenia koronawirusem w Polsce. Już ponad 600 ofiar śmiertelnychCzytaj też:
Prawie 30 zakonnic zakażonych koronawirusem. Ich klasztor prowadzi DPS