Szef resortu zdrowia, wypowiadając się o możliwości przesunięcia wyborów, stwierdził, że nie dysponuje danymi, by np. we wrześniu sytuacja miała się poprawić. Stwierdził, że jest wręcz przeciwnie, a jesień oznacza wzrost zachorowań także na sezonową grypę. Minister przyznał, że jesteśmy przed szczytem epidemii koronawirusa w Polsce. – Wskaźnik zakażeń mamy obecnie na poziomie 1, czyli jedna osoba zakaża jedną osobę. Oznacza to chwiejną równowagę. Albo znowu pójdziemy w górę, albo pójdziemy w dół – tłumaczył Szumowski.
Szef resortu zdrowia zaznaczył, że nie należy się spodziewać, że wirus zniknie. – Dzisiaj przygotowujemy się do jesieni, bo mogą wybuchnąć dwie epidemie w jednym momencie. Jesieni obawiam się najbardziej – mówił minister. Jak dodał, obecnie przesuwany jest szczyt zachorowań, a według ostatnich prognoz, które otrzymał, szczyt zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce przewidywany jest właśnie na jesień. – Izolując się, eliminujemy drastyczną ilość chorych naraz, ale przesuwamy szczyt w czasie. Epidemia zaczęła się wymykać modelom – wskazał minister.
Czytaj też:
Szumowski: Nie zalecam wyborów tradycyjnych przez najbliższe dwa lata