Ewa Minge udostępniła zdjęcie swoich paznokci na Instagramie dodając, że jej kosmetyczna jest bardzo odpowiedzialna. „Zrezygnowała z zarobku, nie zwolniła ludzi, bierze ich na swój garb i garnek i mocno przeżywa, ze my klientki mamy takie paznokcie, rzęsy i inne. Każdego dnia jesteśmy w kontakcie ale wirtualnym ! Wykazuje się mądrością i świadomością, nie klei idiotki i nie udaje, że siedzi w domu robiąc w kosmetycznym podziemiu” – napisała projektantka dodając, że nawet nie myślała o tym, by naciskać na swoją kosmetyczkę w kwestii przeprowadzania zabiegów poza gabinetem. Przyznała przy okazji, że potrafi zrobić pedicure, ale tylko na paznokciach u stóp.
„Polak to dziwny przypadek”
Projektantka skrytykowała też osoby, które korzystają z prywatnych wizyt, chociaż teoretycznie działalność kosmetyczna czy fryzjerska jest niemożliwa ze względu na obowiązujące obostrzenia. „Ach ta nasza mentalność i okazja do wszelakich robót podziemnych, te mądrości w socialmediach i pokazywanie odpowiedzialności i solidarności a co druga ma paznokcie zrobione, zerowy odrosły i nawet rzęsy” – czytamy w jej poście. Zdaniem Minge w Polsce modne jest udawanie poprawności polegającej chociażby na deklarowaniu przed wyborami oddania głosu na danego kandydata, co później nie ma i tak odzwierciedlenia w wynikach. „Ludzie boja się szczerości, musza podlegać unifikacji, modzie i być lepsi, choćby o te paznokcie spod lady” – dodała.
Według Minge klientki korzystające z tego typu usług powinny wykazać się wyrozumiałością oraz nie stosować szantaży, że jeśli kosmetyczka nie przyjmie ich w ukryciu to one „zrobią u Jolki w domu”. „Poczta pantoflowa podaje numery gdzie co można niedozwolonego, a Polak potrafi, zwłaszcza kontrabandę. Polak ogólnie to dziwny przypadek. Część ludzi, którym z powodu kwarantanny biznes wystrzelił w górę (są tacy) i tak poszli po »zapomogi«" – podsumowała.
instagramCzytaj też:
Fryzjerzy pracują nielegalnie. To powszechne, bo nie mają innego wyjścia