Do zdarzenia doszło w połowie kwietnia, jednak dopiero teraz sprawa została nagłośniona. 64-letnia kobieta została potrącona przez samochód. Kobieta była w bardzo ciężkim stanie, dlatego - jak pisze "Gazeta Wrocławska" - podjęto decyzję o przewiezieniu jej na SOR do szpitala przy ulicy Kamieńskiego, ponieważ ta placówka znajdowała się najbliżej miejsca wypadku. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że szpital nie chciał przyjąć pacjentki z uwagi na zagrożenie epidemiczne. Kobieta została przetransportowana karetką do szpitala wojskowego przy ulicy Weigla w Krakowie, oddalonego o blisko 20 kilometrów. Poszkodowana natychmiast trafiła na stół operacyjny. Lekarzom nie udało się uratować jej życia - 64-latka zmarła podczas zabiegu. Według „Gazety Wrocławskiej”, obrażenia kobiety były takie, że gdyby otrzymała pomoc natychmiast, mogłaby dalej żyć.
Szpital wojskowy chce ustalić, dlaczego pacjentka została skierowana właśnie do ich placówki, skoro znacznie bliżej z miejsca wypadku było do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego. Dyrekcja tej placówki nie chce na razie komentować sprawy i odsyła do rzecznika urzędu marszałkowskiego, ponieważ nadzór nad placówką leży w gestii władz wojewódzkich.
Czytaj też:
Ekspert WHO: Nie zalecamy zamykania targów z żywymi zwierzętami