Szumowski: Epidemia nie znika, ale przechodzi w fazę pewnej kontroli

Szumowski: Epidemia nie znika, ale przechodzi w fazę pewnej kontroli

Łukasz Szumowski
Łukasz Szumowski Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
Epidemia nie znika, ale przechodzi w fazę pewnej kontroli. Ogniska zakażeń będą się pewnie pojawiać i trzeba będzie na nie szybko reagować – ocenił w piątek minister zdrowia, Łukasz Szumowski. Dodał też, że pacjentów zakażonych koronawirusem, którzy muszą być podłączeni do respiratora, jest mniej niż stu.

Pytany w Programie 3 Polskiego Radia o to, kiedy poznamy szczegóły znoszenia kolejnych obostrzeń Szumowski ocenił, że „w przyszłym tygodniu”. Jednocześnie zaznaczył, że nowe ogniska zakażeń w Polsce będą się pojawiać i to jest zupełnie naturalne. Istotne jednak jest to, by bardzo szybko na to reagować.

– Takie zjawiska na pewno jeszcze będą następować, bo epidemia nie znika tylko przechodzi w fazę – jeśli tak można powiedzieć – pewnej kontroli. Cała sztuka w tej chwili polega na tym, aby maksymalnie szybko do takiego ogniska dotrzeć, pobrać badania od wszystkich, oddzielić chorych od zdrowych, opanować i wygasić to ognisko – powiedział minister.

Odnosząc się do obecnej sytuacji na Śląsku, gdzie w kopalniach wykryto ogniska choroby, powiedział, że w tej chwili liczba osób zakażonych, które miały kontakt z chorymi rośnie, natomiast spada liczba górników, którzy mają dodatnie wyniki testu. Jego zdaniem sytuacja w tym regionie w przyszłym tygodniu powinna być już opanowana.

Jak wykryć ognisko koronawirusa?

Szef resortu zdrowia zaznaczył, że mechanizm wykrywania skupisk choroby polega na tym, że przy wykryciu chorego wykonuje się wywiad epidemiologiczny i dociera do osób, które potencjalnie mogą być zainfekowane.

– Gdy wyłapiemy jedną z tych osób, to inspektorzy sanitarni śledzą z kim miała ona kontakt (…). Wtedy mamy dużą liczbę naraz wyłapanych chorych, a potem maksymalnie szybko – i to się dzieje dzisiaj (w Wielkopolsce – PAP)– wymazujemy, robimy testy na całym takim obszarze, by nie dopuścić do dalszego szerzenia się – mówił szef MZ. – Gasimy to w zarodku po to, by ten pożar nie rozprzestrzeniał się na cały las – dodał.







Zdaniem ministra udało się na tyle opanować epidemię, by nie pojawiły się zatory w szpitalach ze względu na przyjmowanie pacjentów z COVID-19. – Ognisko nigdy nie jest takie jak transmisja pozioma, która rośnie wykładniczo. Jeżeli ten wskaźnik R (replikacji wirusa – PAP) jest na poziomie 3, to jedna osoba zaraża trzy osoby i za chwilę mamy dziesiątki tysięcy zarażonych osób. To się stało w Hiszpanii, Lombardii, we Francji – powiedział.

Jak dodał w Polsce szpitale dysponowały wolnymi łóżkami, więc najwyższy czas, by stopniowo powracać do normalnego funkcjonowania opieki zdrowotnej. – Mamy już sytuację w niektórych obszarach Polski, gdzie nie ma nowego przypadku, to oznacza, że stopniowo i rozważnie możemy ograniczać te wolne łóżka, które stoją, bo inne choroby nie mogą czekać – zaznaczył.

„Największa fala może być na jesieni”

Szumowski dodał, że efektem luzowania obostrzeń może być niewielkie zwiększenie fali zakażeń, jednak choroba może powrócić wraz z sezonową grypą. – To widzimy w innych krajach. Ta największa fala może być na jesieni. Tego wszyscy się obawiają w związku też infekcją grypy – powiedział. Równocześnie wyjaśnił, że w Polsce liczba osób zainfekowanych wirusem SARS-CoV-2 nie spada tak szybko, bo jej wzrost też nie był tak bardzo gwałtowny jak w innych krajach. – U nas wypłaszczyliśmy tę krzywą i ona spada troszkę wolniej, ale dzięki temu mniej osób umierało – powiedział Szumowski.

Ponadto zwrócił uwagę na wartość leczenia osoczem ozdrowieńców. – Na razie tego osocza wystarcza, bo też zachorowań, takich bardzo ciężkich przypadków nie jest tak dużo. Mam w tej chwili mniej niż sto osób na respiratorach w Polsce – zaznaczył szef MZ.

autorka: Klaudia Torchała

Czytaj też:
Morawiecki: Szumowski jest osobą, która walnie przyczyniła się do walki z koronawirusem