– Rafał nie chce być w kampanii krępowany przez Budkę, Nitrasa, czy Kierwińskiego. Już były o to tarcia – zdradza jeden z naszych informatorów. I twierdzi, że nominacje partyjne w sztabie są jedynie formalne.
Jak pisała Interia, szefem sztabu Rafała Trzaskowskiego ma być poseł Cezary Tomczyk, kiedyś rzecznik premier Ewy Kopacz. – Spadnie na niego cała praca organizacyjna, tak zwana czarna robota. Będzie dbał o spotkania w terenie, produkcje filmowe. Ale nie będzie podejmował w kampanii decyzji – mówi jeden z naszych informatorów.
Dlaczego? Bo już na początku Trzaskowski miał zauważyć, że Platforma przestała być sprawną kampanijną maszyną. – Dla Rafała Platforma w kampanii może stać się obciążeniem – mówi polityk, który jeszcze kilka dni temu rozmawiał z prezydentem Warszawy o jego strategii.
Ostrożność we współpracy z partią szybko okazała uzasadniona. – Kiedy jest trend wzrostowy w poparciu dla Rafała, a on sam wychodzi z ofensywą publikując swoje oświadczenie majątkowe wraz z żoną, tym samym apelując do Szumowskiego i Morawieckiego o to samo, PO znów wprowadza kryzys polityczny – mówi nasz rozmówca nawiązując do wątpliwości marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego dotyczących terminu wyborów.
Polityk, razem z wicemarszałkami Senatu Gabrielą Morawską-Stanecką i Michałem Kamińskim, powołując się na ekspertyzy prof. Łętowskiej, sprzeciwili się przeprowadzeniu wyborów 28 czerwca. Ich zdaniem termin jest niekonstytucyjny. A ich słowa pociągnęły za sobą falę komentarzy kolejnych polityków Platformy Obywatelskiej. Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak stwierdził, że ze względu na egzaminy ośmioklasistów i matury nie uda się przeprowadzić wyborów pod koniec czerwca.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.