Interwencja pokazana w sieci dotyczyła księdza Michała Woźnickiego, od 2016 roku obłożonego zakazem prowadzenia mszy. Policjanci w tym wypadku reagowali na wezwanie ze strony innych przedstawicieli Kościoła, którzy podnosili też fakt naruszania przez Woźnickiego obostrzeń sanitarnych na czas pandemii koronawirusa. Każdy, kto obejrzy dołączone nagranie, będzie wiedział, że interwencja potoczyła się zdecydowanie nie po myśli funkcjonariuszy.
Mariusz Ciarka próbował wziąć w obronę młodych funkcjonariuszy. – Rzecznik Praw Obywatelskich mówi często o tzw. efekcie mrożącym. Te różnego rodzaju nagrania z interwencji później opisane w mediach powodują taki efekt wśród policjantów – mówił. Przyznał jednak i podkreślił, że podobne sytuacje nie powinny mieć miejsca. – Policjant niezależnie od tego, czy jest nagrywany czy nie powinien wykonywać swoje obowiązki – stwierdził. Przypominał, że to policjanci posiadają specjalne uprawnienia do legitymowania obywateli, a nie odwrotnie.
Sytuację skomentował dla Polsat News także ekspert w studio, były poseł i policjant Jerzy Dziewulski. – Oni byli nieco przestraszeni, a nie wycofani. Jeżeli policjant przychodzi w celu dokonania określonych czynności z mocy prawa, to powinien zdawać sobie sprawę z tego, że to on decyduje jaka powinna być treść rozmowy. Jeżeli ksiądz widzi, że oni są mili, usłużni do granic mojego uśmiechu, to wyglądają jak pochyłe drzewo, na które wszyscy skaczą – ocenił.
Czytaj też:
Ksiądz strofował policjanta ws. maseczki. „Jak minister każe zdjąć spodnie, to też pan zdejmie?”Czytaj też:
Protesty po śmierci George'a Floyda rozlewają się na cały kraj. Godzina policyjna w 25 miastachCzytaj też:
Z Łowicza ruszyła pielgrzymka na Jasną Górę. Po 30 kilometrach zatrzymała ją policja