"Pan Marek Dochnal jest aresztowany i ma prawo mówić co chce. Ja kont nie miałem i nie mam" - powiedział dziennikarzom Kwaśniewski, który w poniedziałek uczestniczył w konferencji w Warszawie poświęconej zbliżającej się 50. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich.
"To jest po prostu kłamstwo" - zaznaczył były prezydent.
Dodał też, że nigdy nie był przez nikogo sponsorowany. Przyznał, że zna Aleksandra Schneidera (według "Dziennika" biznesmen miał finansować Kwaśniewskiego - PAP), ale - jak powiedział Kwaśniewski - jest to znajomość od lat dziewięćdziesiątych, "o charakterze towarzyskim, bardziej rodzinnym".
Jak podał "Dziennik", 4 marca 2006 Dochnal powiedział katowickim prokuratorom, że biznesmeni Aleksander Schneider i Aaron Frenkel - prezes firmy Loyd's Investments (Polska) Corporation byli "bezpośrednio związani z pokrywaniem różnorodnych wydatków ówczesnej głowy państwa - pana Kwaśniewskiego".
Były prezydent zaznaczył, że nie kojarzy osoby Aarona Frenkla. "Być może kiedyś go spotkałem, być może brał udział w jakimś większym wydarzeniu" - przypuszcza Kwaśniewski.
"Dziennik" podał też, że czołowi politycy lewicy: Marek Siwiec, Jacek Piechota, Marek Ungier mieli tajne konta w Szwajcarii. Wymienieni zaprzeczyli tym informacjom.
Pytany o pieniądze z prywatyzacji Polskich Hut Stali, które miały rzekomo wpływać na konto fundacji żony Kwaśniewskiego -Jolanty, były prezydent powiedział, że są to pomówienia. "Dziwię się, że one (pomówienia - PAP) wracają politycznie, zazwyczaj wtedy kiedy udzielam w Polsce jakiegoś wywiadu" - mówił.
Jak podała sobotnia "Rzeczpospolita", Dochnal zeznał, że Aleksander Kwaśniewski skrycie brał udział w prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. Lobbysta zasugerował, że wpłaty na konto fundacji Kwaśniewskiej mogły mieć związek m.in. z procedurą prywatyzacji polskich przedsiębiorstw.
Kwaśniewski przypomniał, że w tej sprawie zeznawał już w prokuraturze prawie rok temu.
Dochnal jest podejrzany o dawanie łapówek politykom i pranie brudnych pieniędzy.
pap, ss