Pytany o wydarzenia z 4 czerwca Borys Budka powiedział, że „niczego nie żałuje”. Lider PO stwierdził w „Faktach po Faktach” na antenie TVN24, że „na tego typu chamskie zagranie ze strony pana Kaczyńskiego należy odpowiadać twardo”. – Niestety żałuję może tego, że pan marszałek Terlecki nie dopuścił mnie do głosu, żeby wszyscy usłyszeli, jakie były argumenty przeciwko temu, co zrobił pan Kaczyński. Kaczyński traktuje Sejm jak prywatny folwark – dodał.
„Zawsze będę tak robił”
Zdaniem Budki nerwowa atmosfera na Sali Posiedzeń zaczęła się tworzyć wówczas, gdy poprosił wicemarszałka, by ten panował nad tym, co dzieje się na sali. Jego zdaniem prezes PiS ostentacyjnie odwrócił się tyłem do przemawiającej z mównicy Barbary Nowackiej, prowokując tym samym Łukasza Szumowskiego, by ten również nie słuchał posłanki.
Lider PO zasugerował, że prezes PiS swoim zachowaniem pokazał, jak mało znaczy dla niego polski parlament. – Gdy pan Terlecki nie reagował na to zachowanie, marszałek, który bardzo często rygorystycznie upomina wszystkich innych posłów, tylko nie Kaczyńskiego, to nie pozostało mi nic innego tylko zareagować bardzo ostro i gwałtownie. I zawsze będę tak robił, jeżeli w sposób chamski traktuje się polski parlament, polskich parlamentarzystów, a w szczególności, jeżeli w taki sposób odnosi się do posłanki wnioskodawczyni – podkreślił Budka.
Polityk ocenił, że Kaczyński odpowiada za podziały w polskich domach i bazuje na nich tworząc swoją politykę. – To, że Jarosław Kaczyński nie lubi parlamentu, to, że pod dyktando jego rytmu dnia ustawiane są obrady Sejmu, to już nikogo nie dziwi. Ale nie może być tak, że z parlamentu płynie jasny sygnał, że można obrażać każdego, kto ma inne zdanie niż Kaczyński – argumentował Budka.
„Chamska hołota"
W czwartek 4 czerwca Sejm zajmował się wnioskiem opozycji o wotum nieufności dla Łukasza Szumowskiego. Jego uzasadnienie przedstawiła Barbara Nowacka. W trakcie jej wystąpienia Jarosław Kaczyński podszedł do ław, zajmowanych przez rząd. – Mam prośbę, to jest wotum w stosunku do pana ministra. Zachowujcie się odpowiednio. Proszę usiąść – powiedział Borys Budka. W odpowiedzi szef PO miał usłyszeć od Glińskiego, że „całe to wotum nieufności to hucpa”. – Panie pośle Budka przywołuję pana do porządku – odparł prowadzący obrady Ryszard Terlecki. Posłowie przekrzykiwali się wzajemnie.
Chwilę później Barbara Nowacka powiedziała z sejmowej mównicy, że ma wrażenie, że Jarosław Kaczyński nazwał polityków opozycji hołotą. – Ja nie jestem hołotą, proszę nas przeprosić! – zwróciła się do Kaczyńskiego posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Wtórowali jej pozostali posłowie PO. Ponieważ politycy nadal się przekrzykiwali, wicemarszałek Sejmu zarządził pięć minut przerwy. – Lepsizm pana prezesa słyszałam już kilka razy. Wtedy, gdy wchodził na cmentarz, na który ja wejść nie mogłam, choć moja matka, tak jak bliscy prezesa PiS, zginęła w katastrofie smoleńskiej. Wtedy jego ból był lepszy od mojego – powiedziała Barbara Nowacka po wznowieniu obrad. – A teraz śmie mnie wyzywać – dodawała.
Na słowa Nowackiej zareagował Terlecki, który wyłączył jej mikrofon i kazał „przejść do tematu". Zachowanie wicemarszałka Sejmu spotkało się z oburzeniem posłów opozycji, którzy zaczęli podniesionymi głosami domagać się, by dopuszczono posłankę do głosu. Gdy już włączono jej mikrofon, Nowacka stwierdziła, że „po raz kolejny widzimy to, czym jest PiS”. – Nowa solidarność buduje się wśród ludzi: tych obrażanych i poniżanych, tych którzy wspierali chorych, szyli maseczki. A PiS zaprezentował nam po raz kolejny swoją dojną zmianę. Arogancja, którą widzieliśmy na tej sali, korupcja, nepotyzm, to są wasze imiona, nowa elito – powiedziała w kierunku rządzących.
Czytaj też:
Biedroń przedstawił „plan odbudowy Polski”. „Dzisiaj ciepła woda w kranie już nie wystarczy”