Sztab Trzaskowskiego odsuwa Budkę od kampanii

Sztab Trzaskowskiego odsuwa Budkę od kampanii

Borys Budka i Rafał Trzaskowski
Borys Budka i Rafał Trzaskowski Źródło: Newspix.pl / ALEKSANDER MAJDANSKI
Jeśli Rafał Trzaskowski wygra wybory, współpraca prezydenta z partią będzie jeszcze luźniejsza niż za czasów szorstkiej przyjaźni Kwaśniewskiego z Millerem. Już teraz sztab kandydata KO dystansuje się w kampanii od Borysa Budki.

Jeszcze kilka dni temu przewodniczący Platformy Obywatelskiej towarzyszył Rafałowi Trzaskowskiemu na wyjazdach kampanijnych, dziś kandydat jeździ sam. Według informacji „Wprost” sztabowcy kandydata KO mieli poprosić Borysa Budkę o ograniczenie swojego zaangażowania w kampanię.

– Borys narzucał się Rafałowi w kampanii. Ciągle towarzyszył mu w konferencjach. To był kłopot, bo w ten sposób Trzaskowski dawał wyborcom sygnał, że utożsamia się z Budką. A kampania Rafała ma pokazywać, że polityk jest kandydatem różnych środowisk. Dlatego musi się odróżnić od swojej partii – opowiada nasz informator.

Jak pisaliśmy we „Wprost”, ludzi podejmujący decyzję w sprawie kampanii Rafała Trzaskowskiego zrekrutowano spoza Platformy Obywatelskiej.

– Widać inny styl kampanii Kidawy i Trzaskowskiego. Zresztą właśnie stylu kampanii swojej poprzedniczki Rafał się przestraszył. Dlatego sam zatrudnił ludzi z ratusza – opowiada nasz rozmówca.

Trzaskowski jak Kwaśniewski

Dystansowanie się od partii, zdaniem polityka sympatyzującego z Rafałem Trzaskowskim będzie miało swoje konsekwencje. – Jeśli Rafał wygra wybory prezydenckie, czeka nas jeszcze luźniejsza współpraca prezydenta z partią niż za czasów szorstkiej przyjaźni Kwaśniewskiego z Millerem. I Budka już o tym wie – twierdzi nasz informator.

Czy wygrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach oznaczałaby też budowanie nowego ośrodka władzy przy prezydencie? Nasi rozmówcy zapewniają, że nie. – Borys Budka na stanowisku będzie niezagrożony, bo Rafał, tak jak podczas prezydentury Warszawy, nie będzie się mieszał w sprawy partii. Nie sądzę też, by pielgrzymowali do niego po pracę politycy PO, bo do pałacu może wziąć kilka osób i wszyscy będą z ratusza – twierdzi nasz rozmówca.

Ale dodaje, że jeśli chodzi o przywództwo Borysa Budki, to potwierdziły się obawy większości polityków Platformy Obywatelskiej.

– Borys został zdemaskowany. Jest słabym przewodniczącym. To paradoks – został wybrany dlatego, że uważano go za gościa, który nie wprowadzi rządów autorytarnych. A teraz jest kłopot, bo jest liderem, który nie potrafi rządzić – opisuje sytuację w Platformie Obywatelskiej jeden z polityków.

I twierdzi, że aktywność przewodniczącego partii w kampanii kandydata na prezydenta KO wynika z tego, że tak jak reszta polityków PO chce on podnieść swoją popularność. – Budka chce się ogrzać przy blasku Trzaskowskiego. Zresztą dzięki niemu wydźwignął się z porażki wyborczej, jaką zafundowałby mu Małgosia. Postanowił odciąć się od Kidawy i stanąć przy silnym kandydaci – mówi nasz rozmówca.

Następca Kierwiński

Platforma Obywatelska, zachwycona rosnącymi sondażami Rafała Trzaskowskiego, już szykuje następcę na jego stanowisko na wypadek wygranej.

– Zaproponowali Małgosi, by startowała w wyborach na prezydenta Warszawy, ale odmówiła – mówi nasz informator. Pytany o to, czy Małgorzata Kidawa-Błońska mogłaby zostać kandydatką na prezydenta Warszawy, Borys Budka w RMF FM odpowiedział: – To warszawiacy wybiorą swojego prezydenta. Wierzę, że będzie to wspólne wskazanie Koalicji Obywatelskiej. Za wcześnie, by o tym mówić. Każdy scenariusz jest dopuszczalny –stwierdził.

Według naszych informacji kierownictwo Platformy podjęło już decyzję, że jeśli Rafał Trzaskowski wygra wybory, to kandydatem na prezydenta Warszawy zostanie Marcin Kierwiński. – On jest tym stanowiskiem bardzo zainteresowany – kwituje nasz rozmówca. A Platforma Obywatelska już dzieli skórę na niedźwiedziu.

Artykuł został opublikowany w 20/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.