Znak drogowy śmiertelnie poraził psa. „Całą lewą stronę miał sparaliżowaną”

Znak drogowy śmiertelnie poraził psa. „Całą lewą stronę miał sparaliżowaną”

Golden retriever
Golden retriever Źródło: Pixabay / engeline80
7-letni pies rasy golden retriever zginął po tym, jak dotknął nosem znaku drogowego, który był pod napięciem. Zdziwienia całą sytuacją nie kryło pogotowie energetyczne.

W Kalinowicach pod Zamościem doszło do tragicznego wypadku. Tomasz Grzybek prowadził na smyczy psa rasy golden retriever. W pewnym momencie zwierzę dotknęło nosem słupka znaku drogowego. – Usłyszałem głuche uderzenie, takie jakie wydaje defibrylator. Psa wysztywniło i sparaliżowanego odrzuciło w trawę. Żona chciała podbiec, sprawdzić, co mu się stało. Całe szczęście, że ją powstrzymałem. Całe szczęście, że byłem w ogóle z nią na tym nocnym spacerze, bo miała iść sama – opowiadał mężczyzna. Kiedy właściciel psa pożyczył od sąsiada miernik elektryczny, okazało się, że znak drogowy był pod napięciem 230V. W całą historię nie chciało uwierzyć pogotowie energetyczne. Na miejsce została także wezwana policja.

Mężczyzna nie kryje żalu po stracie ukochanego psa. Zwierzaka przygarnął, gdy ten był jeszcze szczeniakiem. Moris mieszkał z rodziną od siedmiu lat. – Dopiero gdy zgasły latarnie, mogliśmy się zająć naszym ukochanym czworonogiem. Był przytomny, próbował tylko podnosić głowę, bo całą lewą stronę miał sparaliżowaną. U weterynarza dostał kroplówkę, leki. Noc spędził w domu, ale widać było, że bardzo się męczy. Rano czuł się jeszcze gorzej, zapadła bardzo trudna dla nas decyzja o eutanazji. Fakt, że nosem dotknął metalowej rury pod napięciem sprawił, że poraziło mu głowę i całe ciało – opowiadał.

Czytaj też:
Przebywał w schronisku, nikt nie chciał go adoptować. „Czworonóg wygląda jak postać z kreskówki ”

Źródło: Dziennik Wschodni