TVP Info podało nieoficjalnie, że kierowca autobusu linii 186, który w czwartek spadł z mostu Grota-Roweckiego, w 2016 roku stracił prawo jazdy. Mężczyźnie odebrano prawo do kierowania pojazdów po złamaniu przepisów drogowych.
Amfetamina u kierowcy
Przypomnijmy, wcześniej „Rzeczpospolita” informowała, powołując się na ustalenia RMF FM, badania moczu a także badania krwi potwierdziły obecność amfetaminy w organizmie 27-letniego kierowcy. Z ustaleń „Rz” wynika, że w portfelu mężczyzny znaleziono 0,54 grama amfetaminy, co miało potwierdzić laboratorium Komendy Stołecznej Policji. Dziennikarze wspomnianego źródła poinformowali, że u 27-latka znaleziono również kolejne 12 oraz 20 sztuk tabletek, które dopiero zostaną poddane analizie. „Rzeczpospolita” podaje, że „ślady amfetaminy znaleziono w wielu miejscach w kabinie kierowcy”. Znajdowała się tam również deseczka do „wciągania narkotyku”.
Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku. Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że kierowcy zostanie postawiony zarzut spowodowania „w sposób umyślny, katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem była śmierć i ciężkie obrażenia ciała wielu osób”.
Okoliczności wypadku
Do wypadku doszło w czwartek 25 czerwca w Warszawie na ruchliwej trasie Armii Krajowej. Autobus miejski linii 186 spadł z mostu Grota-Roweckiego w pobliżu zjazdu na Gdańsk. W wyniku zdarzenia zmarła jedna osoba. Kilka godzin po zdarzeniu RMF FM poinformowało, że pojazd prowadził dwudziestokilkuletni kierowca, który trafił do Szpitala Bielańskiego. Podano wówczas również, że badania wykazały, że w chwili zdarzenia był trzeźwy, ale nieoficjalne ustalenia wskazywały na inne niepokojące okoliczności. Reporter RMF FM poinformował, że mężczyzna miał 39 stopni gorączki.
Czytaj też:
Jarosław Zieliński wciąż korzysta z limuzyny i ochrony SOP. Z ministerstwa odszedł 7 miesięcy temu
Autobus spadł z wiaduktu w Warszawie. Zdjęcia z miejsca zdarzenia