– Oddaj nasz samochód i misie – prosił Kuba, cierpiący na rdzeniowy zanik mięśni. Chłopiec porusza się na wózku inwalidzkim, wymaga kosztownej rehabilitacji oraz ciągłej opieki ze strony mamy. Rodzinę utrzymuje więc ojciec, który pracuje jako budowlaniec. Ze względu na niepewność otrzymywania zleceń, rodzina postanowiła zainwestować część środków w kupno samochodu dostawczego. Jak przekazano Polsatowi, pojazd dopiero co został spłacony.
– Miał być naszym zabezpieczeniem, że jak nie ma pracy w budowlance, to tata Kuby może wsiąść w auto i robić w transporcie – tłumaczyła matka Kuby. Przyznała jednak, że skradziony w Gorzowie Wielkopolskim wóz nie został ubezpieczony od kradzieży. Twierdziła, że w sytuacji, gdy trzeba oszczędzać na wszystkim, była to decyzja rodziny. Sam pojazd stał na parkingu przed jednym ze sklepów, dlatego nie wiadomo też, kiedy dokładnie został skradziony.
Moment zniknięcia samochodu powinien zostać zarejestrowany na monitoringu, jednak do obejrzenia jest kilkadziesiąt godzin nagrań. – Trwa naprawdę ciężka praca policjantów kryminalnych, bo to, po pierwsze, ustalenie dokładnej daty i okoliczności, kiedy ten samochód zaginął, a w dalszej kolejności już docieranie do sprawców – podkreślał w Polsat News podkom. Grzegorz Jaroszewski z policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Czytaj też:
Memy z tymi dwoma psami przez pewien czas były wszędzie. Najlepsze przypominamy jeszcze razCzytaj też:
Policjant uciekał samochodem po kolizji. Wymijając wypadek strażaków, znów zaliczył stłuczkę