Jej ojciec w 1990 r. wrócił z emigracji w Niemczech do Polski, by w połowie lat 90. ponownie wyjechać. Tym razem do Australii. Razem z nim wyjechała jego sześcioletnia córka. Jeszcze przed wyjazdem mama małej Patrycji zrzekła się obywatelstwa polskiego w imieniu córki.
Kaczmarski zmarł w 2004 r. Patrycja w zeszłym roku postanowiła wrócić do Polski. - Tutaj mam większość rodziny. Tutaj widzę swoją przyszłość. Cenię polską kulturę, mówi. Złożyła w maju 2006 r. wniosek do wojewody mazowieckiego o przyznanie obywatelstwa polskiego. I nic.
- Postępowanie w tej sprawie intensywnie się toczy, zapewnia "Wyborczą" Marcin Wodziński z urzędu wojewody. Dodaje, że sprawa jest skomplikowana prawnie i trafiła do MSZ. - Jesteśmy w kontakcie z panią Patrycją. Zależy nam na tym, aby skutecznie jej pomóc, mówi Andrzej Sadoś, rzecznik MSZ.
Córka Kaczmarskiego śpiewa. M.in. piosenki ojca. We wrześniu zeszłego roku śpiewała nawet w Pałacu Prezydenckim na uroczystości 30-lecia KSS KOR. Nie studiuje, bo nie ma obywatelstwa. Nie pracuje, bo nie ma obywatelstwa. Boi się deportacji. - Byłoby ironią historii, gdyby córka poety, który dla Polski zaśpiewał się na śmierć, nie mogła dostać obywatelstwa. Zajmę się tym, obiecuje pos. Jacek Kurski.
pap, ss