„Rzeczpospolita”: Ułaskawiony przez prezydenta pedofil nie okazał skruchy, a ofiary oskarżał o kłamstwo

„Rzeczpospolita”: Ułaskawiony przez prezydenta pedofil nie okazał skruchy, a ofiary oskarżał o kłamstwo

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło: Newspix.pl / Mateusz Słodkowski
„Rzeczpospolita” dotarła do akt sprawy mężczyzny skazanego za molestowanie 11-letniej córki, który w zakresie uchylenia zakazu zbliżania do ofiar został ułaskawiony przez prezydenta. Z dokumentów wynika, że w trakcie procesu i apelacji ułaskawiony mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy i nie okazał skruchy.

Dziennik „Rzeczpospolita” dotarł do prawomocnego wyroku, jaki zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku w 2013 roku w sprawie mężczyzny skazanego za zachowania pedofilskie wobec córki i znęcanie się nad rodziną. Prezydent ułaskawił w zakresie uchylenia zakazu kontaktowania się i zbliżania do ofiar: matki i jej córki, która obecnie ma ponad 20 lat.

Z akt sprawy cytowanych przez dziennik wynika, że ułaskawiony mężczyzna w trakcie procesu nigdy nie przyznał się do winy i nie okazał skruchy, twierdząc, ze to konkubina i córka kłamią. Sąd nie miał jednak wątpliwości, że mężczyzna dopuścił się molestowania córki od jej 11. roku życia i znęcania się nad nią od jej 7. roku życia.

Skazany mężczyzna podważał prawdomówność ofiar

Wyrok skazujący mężczyznę na 4 lata więzienia i zakazu kontaktu z córką i konkubiną na okres kolejnych 6 lat zapadł w 2013 roku. Jego obrońca złożył wtedy apelację, w której całkowicie odrzucał dowody winy. Jak pisze „Rzeczpospolita”, podczas procesu linia obrony mężczyzny była oparta na podważaniu prawdomówności konkubiny i córki. Ze swoim obrońcą dwukrotnie składał wnioski o przebadanie ofiar wariografem.

„Oskarżony nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów i nigdy nie doprowadzał (...) do innych czynności seksualnych. Być może zbyt surowo traktował (...) wyzywając ją od »głąbów«, jednak tak prymitywnie rozumiał proces wychowawczy (...). Potwierdzają to opinie sądowo-psychiatryczne i psychologiczno-seksuologiczne, w których stwierdzono u A. W. zaburzenia psychiczne i uzależnienie od alkoholu przy jednoczesnym braku zaburzeń preferencji seksualnych pod postacią parafilii" – dowodził obrońca mężczyzny w trakcie procesu. „Według skarżącego nie ma także przesłanek ani potrzeby orzekania środka karnego w postaci zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zakazu zbliżania się na odległość dwóch metrów przez okres 6 lat. Sankcja ta ostatecznie zniszczy rodzinę” – twierdził w apelacji.

Sąd nie miał wątpliwości

Sąd jednak nie miał wątpliwości co do winy mężczyzny i jak pisze „Rzeczpospolita” wskazał w apelacji na spójne i wiarygodne zeznania córki, treść jej zapisków w pamiętniku i to, jak negatywnie na niej odbiła się sytuacja w domu.

Mężczyzna 4 lata spędził w więzieniu, wyszedł na wolność w 2015 roku. Jednak ze względu na nieprzestrzeganie zakazu kontaktowania się znów został skazany i trafił do więzienia na rok. Wyszedł w 2018 roku i zamieszkał z konkubiną i córką (za ich zgodą), czym kolejny raz złamał zakaz kontaktu z ofiarami.

„Rzeczpospolita” tłumaczy, że upublicznia akta sądu, bo istnieją wątpliwości, czy za przebaczeniem ze strony ofiar nie kryją się problemy ekonomiczne i mieszkaniowe. Dziennikarze przywołują opinie ekspertów zajmujących się małoletnimi ofiarami seksualnych przestępstw, którzy uważają, że przebaczenie po tak krótkim czasie nie jest możliwe. „Byłby to ewenement na skalę światową" – ocenił kryminolog prof. Brunon Hołyst cytowany przez dziennik.

Czytaj też:
Bliscy mężczyzny ułaskawionego przez prezydenta zabrali głos. „Wybaczyłam i w pełni mu ufam”

Źródło: Rzeczpospolita