Zbigniew Kogut szczegółowo relacjonował zajście na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. – Okazało się, że są jakieś problemy. Zapytałem, jakie problemy. A on mówi: „wie Pan – płytka była... wszystko jak być powinno", ale jak włożyli do czytnika, okazało się, że w czytniku wyszło, że mam amfetaminę i metaamfetaminę – opisał. Jak przekazał kierowca, w drugiej próbie „wykluczyło metaamfetaminę, a na amfetaminę za mała próbka była”. – Zrobili mi trzecią próbę – nie wykazała nic. Zrobili czwartą – w czwartej próbie wykluczono metaamfetaminę, a wyszła amfetamina – kontynuował.
Zbigniew Kogut pojechał na komendę. Z relacji kierowcy wynika, ze jeden z policjantów powiedział, że „musimy jechać na rewizję (do domu kierowcy – red.) i autobus będzie rewidowany”. – Wyraziłem zgodę – przekazał Kogut. – Z rewizji pojechaliśmy na pobranie krwi, a później znów na komendę. (…) Policjanci sami nie wiedzieli, co mają robić. Przyszedł jeden i pojechaliśmy na pobranie próbki moczu, a potem znowu na komendę. Zapytałem: co dalej? – opowiadał kierowca. – Nie wiemy na razie, bo czekamy na polecenia – miał usłyszeć w odpowiedzi.
Próbki nie są warte „funta kłaków”?
– Skąd te narkotyki? W życiu mnie nie ciągnęło, alkoholu już 20 lat nie piję. Z leków też niemożliwe, bo badam się u lekarzy, którzy wiedzą, że jestem kierowcą – zastanawiał się Zbigniew Kogut. – Podejrzewam, że te próbki, z których są robione testy, to nie są warte funta kłaków. To tylko moje zdanie – uważa kierowca. Kogut relacjonował dalej, że usłyszał od policjanta, że zostanie zatrzymany na 24 godziny. – Muszę panu założyć kajdanki i naprawdę przykro mi, że muszę to robić – miał powiedzieć jeden z policjantów. – „Góra" pewnie kazała… tak postępowała ze mną jak z najgorszym przestępcą – stwierdził Zbigniew Kogut.
„Bo to jest chamstwo i już nie powiem co”
– Najbardziej mi chodziło o prawo jazdy, o te próbki – powiedział kierowca i dodał, że dopytywał, co z dokumentem, który uprawnia go do prowadzenia autobusu. Było to dla niego o tyle ważne, że zatrzymanie dokumentu wiązało się z wstrzymaniem dochodów. Później okazało się, że obydwie próbki dały wynik negatywny. – Ja się nie bałem, że wynik będzie pozytywny, bo ja wiedziałem, że ja przecież nie biorę – powiedział Zbigniew Kogut. – Panowie na górze, którzy decydowali o wszystkim, to niech zejdą na dół i się zorientują, a nie decydują o losie innych ludzi. Bo to jest chamstwo i już nie powiem co – zakończył mężczyzna.
Czytaj też:
Rybnik. W ślinie kierowcy autobusu wykryto amfetaminę