"Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego uchwałą z 21 marca 2007 r. stwierdziło wygaśnięcie mandatu sędzi Lidii Bagińskiej na skutek zrzeczenia się stanowiska sędziego Trybunału. Wygaśnięcie mandatu nastąpiło z dniem 12 marca 2007" - poinformowało biuro w przesłanym komunikacie.
Bagińska została pod koniec grudnia 2006 r. wybrana przez Sejm na sędziego TK z rekomendacji Samoobrony. Jej ślubowanie zostało jednak odłożone i odbyło się 6 marca ze względu na wątpliwości dotyczące jej działań jako syndyka.
W ciągu 21 dni od dnia wygaśnięcia mandatu Lidii Bagińskiej jako sędziego Trybunału Konstytucyjnego mogą być zgłaszane kandydatury na jej następcę w Trybunale. Kandydatów na to stanowisko przedstawia co najmniej 50 posłów lub Prezydium Sejmu. Po zaopiniowaniu zgłoszonych kandydatur przez komisję sejmową następuje głosowanie w Sejmie. Uchwała Sejmu w sprawie wyboru sędziego Trybunału zapada bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów.
Sędziego Trybunału wybiera Sejm na 9-letnią kadencję.
Po zaprzysiężeniu Bagińskiej prezes TK Jerzy Stępień zapowiedział zwołanie Zgromadzenia Ogólnego sędziów Trybunału Konstytucyjnego, na którym sędzia Bagińska miała złożyć wyjaśnienia. Zgromadzenie, które miało zadecydować o ewentualnym postępowaniu dyscyplinarnym, miało się odbyć w środę.
Zgodnie z ustawą o TK, może on uchylić immunitet sędziego, a potem ukarać go dyscyplinarnie - upomnieniem, naganą lub usunięciem z urzędu. Grozi to za naruszenie prawa, uchybienie godności urzędu lub nieetyczne zachowanie, mogące podważyć zaufanie do jego osoby.
Takie rozwiązania przewiduje ustawa o TK, który w swej 25-letniej historii nie prowadził jeszcze postępowania dyscyplinarnego wobec swego sędziego.
Media podawały, że Bagińska zawarła, jako syndyk, umowę ze swoim partnerem z kancelarii prawnej, adwokatem i europosłem Samoobrony Markiem Czarneckim na reprezentowanie firmy Unikat Development w sprawie sądowej o 32 mln zł. Sąd Rejonowy nakazał Bagińskiej rozwiązanie tej umowy, a następnie odwołał ją w trybie dyscyplinarnym z funkcji syndyka.
Zażalenie Bagińskiej na wyrok sądu zostało oddalone. Jak uzasadniał wówczas sędzia, "zachowanie skarżącej, w ocenie sądu, dyskwalifikuje ją jako osobę do pełnienia tak odpowiedzialnej funkcji, jaką jest syndyk".
Nie dano mi możliwości obrony; osąd został dokonany przed wszczęciem jakiegokolwiek postępowania dyscyplinarnego - napisała w przekazanym PAP oświadczeniu Lidia Bagińska. Podkreśliła, że nie widzi możliwości wykonywania obowiązków sędziego w warunkach "negatywnej atmosfery" wytworzonej wokół niej i "nagonki medialnej".
W połowie lutego prezes Trybunału Jerzy Stępień mówił, że "byłoby lepiej", gdyby Bagińska zrezygnowała z bycia sędzią Trybunału Konstytucyjnego. "Byłoby to z korzyścią zarówno dla Trybunału, dla samej Bagińskiej, jak i dla przyszłych procedur związanych z wyłanianiem sędziów Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział wówczas PAP.
Na początku marca lider Samoobrony Andrzej Lepper ujawnił, że gdy rozmawiał z prezydentem o zaprzysiężeniu Bagińskiej, "były sugestie", by zrezygnowała ona z tej funkcji. Podkreślił jednak w TVN24, że Bagińska "nie była i nie jest przestępcą", a odebranie ślubowania od sędziego TK wybranego przez Sejm jest obowiązkiem prezydenta.
Zwrócił na to uwagę sam prezydent, który powiedział we wtorek, że odebrał od Bagińskiej przysięgę, "zgodnie z przepisami konstytucji, ponieważ Sejm powołał ją na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego - także zgodnie z przepisami naszej ustawy zasadniczej".
"Gratulując pani wyboru, chciałbym wyrazić nadzieję, że wszelkie te wątpliwości zostaną rozstrzygnięte" - zaznaczył prezydent.
W marcu "Gazeta Wyborcza" napisała, że Bagińska może mieć sprawę w prokuraturze w związku z tym, że - wykonując obowiązki syndyka w sprawie upadłości firmy budowlanej Unikat Development - wprowadziła sąd w błąd.
ab, pap