„Wyborcza” kontra MSZ ws. wyborów prezydenckich. Resort tłumaczy się z sytuacji w Niemczech i Wielkiej Brytanii

„Wyborcza” kontra MSZ ws. wyborów prezydenckich. Resort tłumaczy się z sytuacji w Niemczech i Wielkiej Brytanii

Jacek Czaputowicz
Jacek Czaputowicz Źródło: Newspix.pl / TEDI
MSZ zarzuca „Gazecie Wyborczej” publikację „nieprawdziwych i nieścisłych informacji”. Gazeta napisała wcześniej, że w Niemczech i na Wyspach wcale nie było zakazu oddawania pakietów wyborczych do konsulatów osobiście, choć tak twierdzi polska dyplomacja.

To kolejna odsłona wątpliwości wokół przeprowadzenia II tury wyborów prezydenckich poza granicami Polski. Na stronie Wyborcza.pl (internetowa witryna „Gazety Wyborczej”) w niedzielę opublikowano tekst, w którym stwierdzono:

Polska dyplomacja twierdzi, że brytyjskie i niemieckie władze zabroniły głosującym Polakom osobiście oddawać pakiety wyborcze do konsulatów. Sprawdziliśmy u źródeł. To nieprawda.

„GW”: Niemcy i Brytyjczycy nie zabronili oddawać głosu osobiście

Autorzy tekstu wskazali, że w Niemczech do konsulatów nie dotarło prawie 12 tys. głosów a w Wielkiej Brytanii – około 30 tys. Wyborcza.pl opisała, że gdyby nie było zakazu oddawania głosu osobiście do konsulatu, to więcej osób mogłoby zagłosować. Wystarczyłoby zostawić specjalną skrzynkę przed konsulatami.

Jednocześnie przytoczyła stanowiska brytyjskiego i niemieckiego MSZ. Brytyjczycy stwierdzili, że „o zakazie odnoszenia kart do konsulatu nie było mowy”, podobnie Niemcy, którzy wskazali, że nie było zakazu. W obydwu tych krajach było przyzwolenie na to, by normalnie głosowano w ambasadach w trakcie wyborów w Serbii i Chorwacji, które odbywały się 21 czerwca i 5 lipca, a więc przed polskimi.

MSZ: Nieprawdziwe i nieścisłe informacje. Nie można porównywać wyborów dla Serbów i Chorwatów

Dzień po publikacji, w poniedziałek, głos zabrało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak utrzymuje resort, tekst zawiera „nieprawdziwe i nieścisłe informacje”, zaznacza, że decyzje konsulów w sprawach organizacji wyborów „były każdorazowo poprzedzone analizą aktualnej sytuacji epidemicznej w okręgu konsularnym, regulacji prawa miejscowego oraz zaleceń wydanych przez właściwe władze sanitarne”.

MSZ podkreśla, że wprowadzenie ograniczeń i wyłączenie możliwości osobistego oddania pakietu wyborczego było związane z chęcią zapewnienia bezpieczeństwa epidemicznego. Dalej ministerstwo wylicza, że w Wielkiej Brytanii „stanowisko władz miejscowych i obowiązujące ograniczenia w zakresie dystansowania społecznego” uniemożliwiało zorganizowanie grupie 180 tys. potencjalnych wyborców głosowania w taki sposób.

Z kolei w Niemczech, wylicza MSZ:

Stanowisko otrzymane w tej sprawie było jednoznaczne i powtórzone w korespondencji skierowanej do Ambasady RP w Berlinie na tydzień przed wyborami, 2 lipca. Zgodnie z informacją w niej zawartą, placówki mogły organizować wybory wyłącznie w trybie korespondencyjnym. (...). Na terytorium Niemiec w dalszym ciągu obowiązują ograniczenia wprowadzone przez władze regionalne, które uniemożliwiają zorganizowanie bezpiecznej i zgodnej z miejscowym prawem procedury osobistego doręczania głosów przez ponad 80 tys. potencjalnych wyborców, którzy otrzymali pakiety wyborcze.

Resort tłumaczy też, że nie można porównywać organizacji wyborów prezydenckich w Niemczech (80 tys. uprawnionych) do wyborów organizowanych przez Chorwatów czy Serbów. W wyborach wzięło udział około 2,7 tys. Chorwatów i mniej więcej tyle samo Serbów.

Czytaj też:
Plany rekonstrukcji rządu. Kto rośnie w siłę, kto straci stanowisko a kto przejmie schedę po prezesie Kaczyńskim?

Źródło: wyborcza.pl / MSZ