To kolejna odsłona wątpliwości wokół przeprowadzenia II tury wyborów prezydenckich poza granicami Polski. Na stronie Wyborcza.pl (internetowa witryna „Gazety Wyborczej”) w niedzielę opublikowano tekst, w którym stwierdzono:
Polska dyplomacja twierdzi, że brytyjskie i niemieckie władze zabroniły głosującym Polakom osobiście oddawać pakiety wyborcze do konsulatów. Sprawdziliśmy u źródeł. To nieprawda.
„GW”: Niemcy i Brytyjczycy nie zabronili oddawać głosu osobiście
Autorzy tekstu wskazali, że w Niemczech do konsulatów nie dotarło prawie 12 tys. głosów a w Wielkiej Brytanii – około 30 tys. Wyborcza.pl opisała, że gdyby nie było zakazu oddawania głosu osobiście do konsulatu, to więcej osób mogłoby zagłosować. Wystarczyłoby zostawić specjalną skrzynkę przed konsulatami.
Jednocześnie przytoczyła stanowiska brytyjskiego i niemieckiego MSZ. Brytyjczycy stwierdzili, że „o zakazie odnoszenia kart do konsulatu nie było mowy”, podobnie Niemcy, którzy wskazali, że nie było zakazu. W obydwu tych krajach było przyzwolenie na to, by normalnie głosowano w ambasadach w trakcie wyborów w Serbii i Chorwacji, które odbywały się 21 czerwca i 5 lipca, a więc przed polskimi.
MSZ: Nieprawdziwe i nieścisłe informacje. Nie można porównywać wyborów dla Serbów i Chorwatów
Dzień po publikacji, w poniedziałek, głos zabrało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak utrzymuje resort, tekst zawiera „nieprawdziwe i nieścisłe informacje”, zaznacza, że decyzje konsulów w sprawach organizacji wyborów „były każdorazowo poprzedzone analizą aktualnej sytuacji epidemicznej w okręgu konsularnym, regulacji prawa miejscowego oraz zaleceń wydanych przez właściwe władze sanitarne”.
MSZ podkreśla, że wprowadzenie ograniczeń i wyłączenie możliwości osobistego oddania pakietu wyborczego było związane z chęcią zapewnienia bezpieczeństwa epidemicznego. Dalej ministerstwo wylicza, że w Wielkiej Brytanii „stanowisko władz miejscowych i obowiązujące ograniczenia w zakresie dystansowania społecznego” uniemożliwiało zorganizowanie grupie 180 tys. potencjalnych wyborców głosowania w taki sposób.
Z kolei w Niemczech, wylicza MSZ:
Stanowisko otrzymane w tej sprawie było jednoznaczne i powtórzone w korespondencji skierowanej do Ambasady RP w Berlinie na tydzień przed wyborami, 2 lipca. Zgodnie z informacją w niej zawartą, placówki mogły organizować wybory wyłącznie w trybie korespondencyjnym. (...). Na terytorium Niemiec w dalszym ciągu obowiązują ograniczenia wprowadzone przez władze regionalne, które uniemożliwiają zorganizowanie bezpiecznej i zgodnej z miejscowym prawem procedury osobistego doręczania głosów przez ponad 80 tys. potencjalnych wyborców, którzy otrzymali pakiety wyborcze.
Resort tłumaczy też, że nie można porównywać organizacji wyborów prezydenckich w Niemczech (80 tys. uprawnionych) do wyborów organizowanych przez Chorwatów czy Serbów. W wyborach wzięło udział około 2,7 tys. Chorwatów i mniej więcej tyle samo Serbów.