We wtorkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” pojawił się reportaż „Koszmar Magdy w leśniczówce”. W artykule opowiedziano historię Magdy, córkę znajomych rodziny Kurskich, która w wieku 9 lat miała być seksualnie wykorzystywana przez najstarszego syna byłego prezesa TVP. – Zdzisław Kurski, najstarszy syn Jacka Kurskiego, zaczął mnie krzywdzić, gdy miałam dziewięć lat, a kiedy się wydało w 2015 r., sprawę dwukrotnie umorzono. Nie mam już zaufania do wymiaru sprawiedliwości – powiedziała kobieta dziennikarzom. 20-latka wyznała, że z powodu tego, co się stało, miała napady lękowe, doszło także do próby samobójczej.
Z relacji dziennikarzy wynika, że matka Magdy miała powiedzieć o sprawie ówczesnej żonie Jacka Kurskiego. – Nie mam słów, żeby powiedzieć, jak mi przykro, że takie cierpienie stało się Twoim udziałem. Zgłoście to jak najszybciej, ja nie chcę, by mój syn był dalej zagrożeniem dla innych – miała napisać.
Syn Kurskiego zaprzecza doniesieniom
Do artykułu odniósł się Zdzisław Kurski. Syn byłego prezesa TVP stanowczo zaprzeczył, jakoby miał relacje intymne z Magdaleną. Podkreślił, że ich relacje były czysto braterskie. Współczułem jej, gdyż wiedziałem, jak trudne ma życie z powodu uzależnienia ojca. Trwające od kilku lat próby oskarżenia mnie wiązałem dotąd wyłącznie z zemstą na moim ojcu, w związku z wyrzuceniem z pracy ojca Magdy. Mimo to nigdy nie prosiłem ojca o jakąkolwiek pomoc w tej sprawie – wyjaśnił.
Zdzisław Kurski ocenił również, że tekst w dzienniku jest dla niego niezrozumiałym zadanym osobiście przez stryja Jarosława. Zapowiedział także pozew do sądu przeciwko autorom artykułu.
Oświadczenie Jacka Kurskiego
W związku z publikacją „Wyborczej” oświadczenie wydał Jacek Kurski. Były prezes TVP podkreślił, że „w czasie, gdy sprawą zajmowała się prokuratura kierowana przez Andrzeja Seremeta, poszkodowana nie wspominała o tak drastycznych zachowaniach, jak te opisane w artykule”. Dodał, że już wtedy biegli poddali w wątpliwość prawdziwość jej relacji a sprawa została dwukrotnie umorzona.
Jacek Kurski zapewnił, że nigdy nie wpływał na bieg śledztwa. „Nic się tu nie zgadza. Zmyślone zarzuty w zeznaniach pochodzą z lat 2006-2012, w tekście mowa o latach 2009-2012. Ten atak ma cel jednoznacznie polityczny, a celem jestem ja. Sprawa była nadto wykorzystywana w ramach osobistej zemsty do szantażu i próby wyłudzenia wysokich stanowisk w spółkach SP przez ojca dziewczyny alkoholika, którego w związku ze skargami Dyrekcji Generalnej PE zwolniłem z prestiżowej funkcji asystenta akredytowanego” – zaznaczył.