Konflikt Zbigniewa Bońska z dziennikarzem śledczym związanym z „Gazetą Polską” trwa już od jakiegoś czasu. W ostatnim numerze tygodnika opublikował tekst „Finansowe tajemnice PZPN”, w którym krytycznie odnosi się do działań Bońka.
Konflikt trwa również w mediach społecznościowych. 15 lipca w odpowiedzi na pytania zadawane przez Nisztora Boniek opublikował i publicznie wyśmiał cześć z nich, przez udzielenie ironicznych odpowiedzi.
„Szanowny Panie Nisztor. Zgodnie z obietnicą, odpowiadam” – napisał działacz piłkarski, po czym zaprezentował swoje dość oryginalne odpowiedzi. Jakie relacje utrzymuje z Placzyńskim? „Inne niż z moją żoną”. Kiedy poznał Placzyńskiego i kto mu go przedstawił? „Nie mam pojęcia”. Ile razy uczestniczył w wyjazdach zagranicznych finansowanych przez Placzyńskiego i jego firmę? „Nigdy... never... jak już, to ja jako prezes zapraszam ludzi, sponsorów na mecze czy wyjazdy”.
„Szanowny Panie Prezesie takimi odpowiedziami ośmiesza Pan siebie, nie mnie” – odparł wtedy Nisztor.
Boniek grozi pozwem…
We wtorek 28 lipca Nisztor opublikował link do tekstu o ofercie objęcia przez Bońka stanowiska prezesa w jednym z włoskich klubów. „Tak PR-owcy Zbigniewa Bońska chcą odwrócić uwagę od kulis przedłużenia jego kadencji na fotelu prezesa PZPN oraz wątpliwości wokół finansów związku” – stwierdził Nisztor.
Poinformował też, że zadał prezesowi PZPN kolejne pytania. „Prezes PZPN otrzymał ode mnie pytania o szwajcarskie konto oraz pewna brytyjska spółkę i kilku zagranicznych biznesmenów. Liczę ze doczekam się odpowiedzi” – czytamy w kolejnym wpisie.
Boniek nie wytrzymał. Na sugestie jednego z dziennikarzy, ze dla Nisztora „dzień bez Bońska jest dniem straconym” zapowiedział pozew. „Nawet nie wiem jak wygląda, jutro szukam dobrego, twardego adwokata. Mówi rzeczy totalnie z kosmosu i jeszcze oczekuje odpowiedzi.... pewnych rzeczy się nie zostawia”... – napisał Boniek we wtorek wieczorem.
…Nisztor odpowiada
W środę dziennikarz odniósł się do sprawy na Twitterze. „Widać że Zbigniew Boniek przyzwyczaił się, że nikt nie zadaje mu trudnych pytań i „jeszcze oczekuje odpowiedzi”. Skandal! Hańba!” – ironizował Nisztor. Bagatelizował też zarzuty, że „uczepił się Bońka”. „Gdybym był złośliwy to napisałbym, ze pracuje nad tekstem o PZPN. Ale nie akurat pracuje nad innym materiałem aktualnie” – napisał dołączając zdjęcie laptopa i filiżanki po kawie.
Do sprawy Nisztor odniósł się też na łamach portalu niezależna.pl. – Pierwsze pytania zostały zlekceważone przez prezesa Bońka, który próbował je obśmiać publicznie na swoim koncie na TT. Dlatego oprócz wysłania pytań e-mailem, również upubliczniłem je poprzez swój kanał – stwierdził.
Dziennikarz podkreśla, że nie obawia się działań prawnych ze strony Bońka. – Jeśli prezes PZPN myśli, że takimi działaniami mnie wystraszy, to grubo się myli. A proces zapowiadałby się bardzo ciekawe – ocenił. – Prezes PZPN nie jest przyzwyczajony, że ktoś zadaje mu trudne pytania. Myśli, że jest kimś nietykalnym, a przecież stoi na czele najbogatszego związku sportowego w Polsce, który jest finansowany m.in. ze spółek Skarbu Państwa – dodał.
Czytaj też:
Marcin Prokop ofiarą oszustów. „Żeby w pierdlu pogryzły ich...”