W piątek 31 lipca Sąd Okręgowy w Amsterdamie otwarcie stwierdził, że polskie sądy nie są już niezależne od polskiego rządu i polskiego parlamentu. W ten sposób uzasadniał decyzję odmowną ws. wydania Polsce mężczyzny poszukiwanego za handel narkotykami. Ostateczna decyzja w tej kwestii ma jednak zależeć od rozstrzygnięcia pytania prejudycjalnego, skierowanego przez Holendrów do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Organ ma zadecydować, czy wątpliwości formułowane pod adresem polskiego sądownictwa są wystarczające, by wstrzymywać wysyłanie podejrzanych do naszego kraju.
Holenderska Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej stwierdza, że od 2017 roku niezależność polskich sądów i powiązane z nią prawo do rzetelnego procesu znajdują się „pod coraz większą presją”. Ingerencja polityczna ma polegać m.in. na mianowaniu prezesów i wiceprezesów sądów przez Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, stosowanie praktyki przenoszenia sędziów oraz wprowadzone w 2019 roku przepisy dyscyplinujące przedstawicieli tego zawodu. Obawy o brak niezależności obejmują także Sąd Najwyższy i jego Izbę Dyscyplinarną – działającą mimo negatywnej oceny TSUE.
Czytaj też:
RMF FM: UE ponownie zajmie się sprawą praworządności w PolsceCzytaj też:
Tuleya: Powinienem być potraktowany jak zwykły Kowalski. Powinni pozbawić mnie wolnościCzytaj też:
TSUE może zająć się polską „ustawą kagańcową”. Procedurę uruchomiła Komisja Europejska