Opisywany przez „Rz” przetarg to zlecane przez Kancelarię Premiera „Wykonanie badań społecznych”. Zamówienie składało się z trzech części i obejmowało kolejno 1000, 600 i 9 wywiadów. Wynagrodzenie za przeprowadzone sondaże ustanowiono na pułapie prawie 2,4 mln zł. W przetargu nie podano tematów badań – skupiono się jedynie na krótkich terminach i objęciu sondażem grupy reprezentatywnej.
CBOS odpada jako pierwsze
Zgłosiło się od sześciu do ośmiu (zależnie od wybranych części zamówienia) firm przeprowadzających sondaże, w tym najwięksi konkurenci CBOS-u. Centrum Badania Opinii Społecznej jako jedyne poległo już na pierwszym etapie, przy sprawdzaniu formalności. Okazało się, że „oferta tego wykonawcy nie zawiera żadnych dokumentów, na podstawie których komisja mogłaby stwierdzić m.in., jaka jest cena oferty i w jakim stopniu spełnia ona kryteria oceny”. Co więcej, CBOS nie może już złożyć odwołania i nie ma szans na powrót do przetargu.
„Błąd pracownika”
– Trzeba przyznać, że przez błąd pracownika nie zostały dołączone wymagane dokumenty, dlatego też nie składaliśmy odwołania – przyznała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dyrektor Fundacji CBOS, prof. Mirosława Grabowska. W anonimowej wypowiedzi dla gazety jeden z członków Rady CBOS twierdził jednak, że trudno mu uwierzyć w podobny błąd. Jego zdaniem CBOS próbuje w ten sposób uniknąć zarzutów, że pracuje dla rządu.
Czytaj też:
UOKiK z kolejną ogromną karą. Tym razem zapłacić musi bankCzytaj też:
Strzelnica w każdym powiecie? Głośny program PiS okazał się niewypałem. „Propaganda bez pokrycia”Czytaj też:
Abp Sławoj Leszek Głódź odchodzi na emeryturę. Papież Franciszek przyjął rezygnację