„Perfect Timing Day (doskonały moment – przyp.red): przyznać wielkie podwyżki prezydentowi, rządowi i parlamentowi w rocznicę strajku 1980, w czasie rewolucji u najbliższego sąsiada, w szczycie pandemii, kiedy zaczyna się głęboka recesja” – napisał Donald Tusk. Szef Europejskiej Partii Ludowej nawiązał tym samym do projektu, który wpłynął do Sejmu w czwartkowy wieczór.
W czwartek Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych przyjęła własny projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących „kierownicze stanowiska państwowe”. Przypomnijmy, we wspomnianej komisji zasiada 17 posłów: dziewięciu z PiS, pięciu z KO, dwóch z Lewicy i jedna przedstawicielka PSL-Kukiz'15.. Projekt został przyjęty jednogłośnie co oznacza, że opowiedzieli się za nim także politycy opozycji.
Jakie podwyżki dla posłów i senatorów?
Wspomniane regulacje zakładają obliczanie wynagrodzeń poszczególnych osób na podstawie wynagrodzenia zasadniczego sędziego Sądu Najwyższego określonego w stawce podstawowej. I tak, marszałkowskie Sejmu i Senatu będą otrzymywać 1,1-krotność tej kwoty, podobnie premier. Prezydentowi przysługiwać będzie 1,3-krotność, a jego małżonce – 0,9-krotność.
„Rykoszetem” podwyżki dostaną posłowie i senatorowie. Ledwo w 2018 roku Jarosław Kaczyński ogłosił, że ich pensje zostaną obcięte (i zostały) o 20 proc., a teraz będą zarabiać jeszcze więcej niż przed obniżką.
Według propozycji zawartych w nowelizacji, która trafiła do Sejmu, posłowie mają zarabiać 0,63 kwoty podstawowego wynagrodzenia sędziego Sądu Najwyższego (około 20 tys. zł brutto miesięcznie). To daje blisko 12,6 tys. zł brutto (12 591,22 zł). Obecnie uposażenie poselskie to niewiele ponad 8 tys. zł brutto. Przed obniżką, którą zarządziła Zjednoczona Prawica, było to około 10 tys. zł.
Czytaj też:
Kukiz'15 i Konfederacja przeciw podwyżkom dla posłów. „Wróciło Koryto Plus”