Trwające 12 dni (od poniedziałku 27 kwietnia) poszukiwania rozpoczęły się od zgłoszenia zaginięcia przez ojca chłopca, który przebywał z nim na terenie ogródków działkowych w miejscowości Nowogrodziec na Dolnym Śląsku. Podczas przesłuchania wyjaśniał, że „stracił dziecko z oczu”. Ciało chłopca znaleziono w rzece około 1,5 km od miejsca zaginięcia. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok ujawniono, że przyczyną śmierci Kacperka było utonięcie.
Jak podaje RMF FM, śledczy ustalili, że chłopiec zażył narkotyki, które ojciec miał ze sobą na działce. Po przeprowadzeniu badań toksykologicznych okazalo się, że we krwi chłopca oraz jego żołądku była metamfetamina. Według biegłych środki te zostały zażyte przez dziecko doustnie na stosunkowo krótki czas przed zgonem i mogły występować u niego zaburzenia psychofizyczne odpowiadające stanowi po użyciu tej substancji, a w przypadku wchłonięcia całej substancji z żołądka do krwi (co nie nastąpiło z uwagi na zgon dziecka) doprowadziłoby to do stanu jego odurzenia - napisano w komunikacie prokuratury.
Badaniom poddano także ojca chłopca. W jego krwi wykazano obecność tej samej substancji, okazało się również, że był pod wpływem alkoholu. W związku z tym Rafałowi B, postawiono zarzut nie dopełnienia obowiązków poprzez pozostawienie substancji psychotropowej w postaci metamfetaminy w miejscu dostępnym dla małoletniego. Za tego typu czyn grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Dwulatek umierał w męczarniach. „Matka nie chciała go przebrać, bo się brzydziła”