Poniedziałkowym obchodom 40-lecia podpisania porozumienia gdańskiego towarzyszyło hasło „Solidarność na nowe czasy”. Na scenie pojawił się Lech Wałęsa, który podkreślił, że wydarzenia z sierpnia 1980 roku były „największym zwycięstwem w dziejach Polski”. – Nie tylko pokonaliśmy nieprzyjaciół, ale my ich jeszcze przekonaliśmy, aby zostali przyjaciółmi naszymi. To się nie zdarzyło nigdy w historii. Nie tylko wyciągnęliśmy Polskę z tego układu, ale wszystkie inne narody za naszym przykładem poszły i odbudowały wolność – mówił cytowany przez gdansk.pl.
„Nie przesadzajmy”
Wałęsa sporo uwagi poświęcił okolicznościom powstania „Solidarności”. Podkreślił starania komunistów, by nie doszło do powstania ruchu oraz brak wiary w to, że uda się „zorganizować społecznie”. – Do końca zbliżała się druga tysiąclatka chrześcijaństwa. Wymodliliśmy papieża Polaka. Żeby było jasne, to nie papież przewrócił komunizm, nie przesadzajmy – kontynuował.
Były prezydent wspominał także wizyty Jana Pawła II, w których brali udział także komuniści. – Przestaliśmy się bać, doszliśmy do wniosku, że „rzodkiewki tylko na wierzchu czerwone”, zobaczyliśmy, że jest nas dużo. Opozycja nie była duża, ale była w stanie przejąć te zorganizowanie i tę wiarę, i poprowadzić do boju. I tak przyszło zwycięstwo – podkreślił.
Wałęsa wskazał na problemy, jakimi są populizm i oszustwa polityków. – Ludzie dzisiaj chcą zmian, wybierają populistów i demagogów, bo oni mówią, że będą zmieniać. A jeszcze nie wydyskutowaliśmy tych zmian. Politycy nie zdążyli z propozycjami. Powstaje pytanie – czy nam się uda porozumieć? Znaleźć rozwiązania tych tematów? Czy jednak nie: zniszczymy naszą cywilizację? – zastanawiał się. Wyraził także nadzieję, że obchody takie jak tegoroczne będą służyły poszukiwaniu rozwiązań. – Pan Bóg daje krzyż na miarę wielkości. Naszemu pokoleniu dał duży i ciężki, ale nic za duży. Musimy sobie z nim poradzić – podsumował.
Czytaj też:
Posąg Chrystusa w Rio z napisem „Solidarność”. Biedroń: Czekamy na pierwsze aresztowania