„Brat zmusza własną siostrę, kiedy mamy nie ma” – podpis takiej treści pojawił się w nocy z niedzieli na poniedziałek na facebookowym profilu Stefana Niesiołowskiego. Postowi towarzyszyło pornograficzne zdjęcie, które prawdopodobnie odsyłało do filmiku z udziałem nagiej kobiety. „Chyba ma Pan jakiegoś wirusa. Proszę usunąć wszystko, co jest podejrzane” – komentował jeden z użytkowników. Chwilę później wpis zniknął, ale były poseł i tak został zapytany o incydent przez dziennikarzy tvp.info.
W rozmowie z portalem Niesiołowski zaznaczył, że nie rozpowszechnia treści pornograficznych. – Na Facebooku publikuję tylko cotygodniowy felieton. Teoretycznie mogły tam wejść jakieś osoby, bo jak byłem posłem, to miałem asystentów. Teraz musiałbym im płacić za to. Nie mam pojęcia co to – stwierdził polityk sugerując, że może padł ofiarą żartu. – Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło – dodawał.
Przypomnijmy, w 2019 roku Niesiołowski zakończył karierę polityczną. Na początku ubiegłego roku zrzekł się immunitetu po tym, jak zarzucano mu popełnianie w latach 2013-2015 przestępstw korupcyjnych. Wcześniej polityk Platformy Obywatelskiej zasiadał w Sejmie w trakcie sześciu kadencji, a od 2005 do 2007 roku był senatorem.
Czytaj też:
Siemoniak zapowiada „otwarcie” PO. Co z nowym szefem klubu?