– Czy zagwarantujemy, że wpuszczamy edukatorów seksualnych do 20 tys. szkół i nie będą oni wprowadzali takich treści, jak chociażby w Poznaniu, gdzie wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane i dają mu jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć? Bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy? Właśnie temu zapobiegamy, żeby to się nie działo – komentował w TVN24 Mikołaj Pawlak.
Kiedy prowadzący rozmowę dziennikarz zaczął dopytywać o to konkretne zdarzenie, usłyszał potwierdzenie. – Zdarzały się tego typu sytuacje, były ostatnio nawet rozpisywane w mediach – mówił. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prok. Łukasz Wawrzyniak w rozmowie z portalem Gazeta.pl stwierdził, że nie posiada informacji na temat tej sprawy. Zaprzeczył, aby prokuratura zajmowała się podobną sprawą, nie słyszał też o podobnym zdarzeniu w Poznaniu.
Poznań domaga się sprostowania
Sprostowania tych słów domagają się władze Poznania. Tymczasem Rzecznik Praw Dziecka przekazał, że zawiadomił prokuraturę w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa nielegalnej sprzedaży środków farmakologicznych wspomagających modyfikację płci osobom małoletnim. Mikołaj Pawlak powołał się na artykuł "Zmień sobie płeć, dzieciaku", opublikowany w sierpniowym wydaniu "Tygodnika Solidarność". Opisano w nim dziennikarskie śledztwo ujawniające, że "na internetowych czatach dla transaktywistów osoby małoletnie – np. 14-letnia dziewczynka – są informowane m.in. o nielegalnych sposobach zdobycia środków hormonalnych mających wpływać na cechy płciowe".
W opinii Rzecznika Praw Dziecka „artykuł zawiera wysoce uprawdopodobnione informacje o przestępczym procederze z udziałem dzieci a nakłanianie nieletnich do zażywania poza kontrolą lekarską środków farmakologicznych wpływających na cechy płciowe zagraża ich zdrowiu a nawet życiu, i musi spotkać się z natychmiastową i zdecydowaną reakcją organów ścigania”.
Czytaj też:
Owsiak zwrócił się do Rzecznika Praw Dziecka. „Mega idiotyczne wystąpienie”