Marek Jopp w 2017 roku zwrócił się do sądu, gdy odmówiono mu przyjęcia na studia, ponieważ nie dostarczył wymaganej przez WKSiM opinii proboszcza. – Doszło do naruszenia zasady równego traktowania. Tego rodzaju wymóg w istocie rzeczy wykluczał z grona osób, które mogły ubiegać się o przyjęcie na studia, osoby niewierzące lub innego wyznania – wyjaśniał już w poprzedniej instancji sędzia Marek Adamczyk.
Jopp: Nie można tak ludzi traktować
– Nie można tak ludzi traktować, że wyrzuca się ich ze względu na wyznanie. Szczególnie na kierunku współfinansowanym ze środków publicznych, czyli także z moich podatków. Myślę, że wrócę do szkoły i ukończę ją. Ucinam tutaj pytania, czy to była prowokacja. Chciałem skończyć tę uczelnię – komentował w 2019 roku Marek Jopp.
Marek Jopp: Myślę, żeby pójść na inny kierunek na tej uczelni
Teraz sąd okręgowy ostatecznie poparł jego stanowisko i rozstrzygnął ciągnący się przez kilka lat spór. – Cieszę się, że mam to już za sobą – przyznał toruński działacz. – Teraz myślę, żeby pójść na inny kierunek na tej uczelni. Mam jeszcze czas, żeby się zapisać – oświadczył. W trakcie procesu przyznano mu rację nie tylko w oparciu o przepisy unijne, ale też polską konstytucję.
Czytaj też:
Uczelnia o. Rydzyka chce kształcić dziennikarzy śledczych. Ruszył nabór na nowe kierunkiCzytaj też:
Ojciec Rydzyk zapowiada szybkie otwarcie Parku Pamięci Narodowej. Tężnie solankowe już gotoweCzytaj też:
Świeckie uroczystości, rezygnacja z kapelana. Hołownia chce rozdziału państwa od Kościoła