Poruszający materiał wideo pokazuje jedynie finał sporu z policjantami. Mężczyzna, który nie dostosował się do polecenia funkcjonariusza zostaje siłą wyprowadzony z autobusu i skuty na ziemi. Wszystko to rozgrywa się na oczach córek zatrzymywanego, które krzykiem i płaczem próbują powstrzymać policjantów. Na łamach Onetu opisano, co doprowadziło do tej sytuacji.
Kierowca prosił o wyniesienie hulajnogi z autobusu
Do zdarzenia doszło w niedzielę 30 sierpnia krótko przed godziną 21. Mężczyzna podróżujący z dziećmi chciał wejść do autobusu z hulajnogą elektryczną. Ze względów bezpieczeństwa zabrania tego regulamin, o czym pasażera poinformował kierowca. Jego prośby zostały jednak zignorowane, więc o wszystkim dowiedział się dyspozytor, który z kolei zgłosił sprawę policji. Na tę decyzję wpłynęła informacja, iż od pasażera czuć było alkohol.
Interwencja trwała kilkanaście minut
Dyskusja podróżnego z funkcjonariuszami trwała kilkanaście minut. – Mężczyzną okazał się 35-letni mieszkaniec Jeleniej Góry. Jak relacjonowali policjanci, od mężczyzny czuć było woń alkoholu, jednak nie wyraził on zgody na badanie alkomatem. Przy legitymowaniu wyszło na jaw, że 35-latek jest poszukiwany, bo prokuratura chce ustalić jego miejsce pobytu. Policjanci kilkakrotnie nakazywali mu wyjście z autobusu i wyniesienie hulajnogi, ale mężczyzna nie reagował na polecenia. Zapowiedzieli więc użycie środków przymusu bezpośredniego, a kiedy nadal nie reagował, wyprowadzili go siłą z autobusu – relacjonowała podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia
Bagrowska dodawała, że mężczyzna był agresywny i wulgarny w odniesieniu do policjantów. Policjanci czuli też od niego alkohol. W policyjnej izbie zatrzymań 35-latek spędził całą noc. Dzieci w wieku 8 i 14 lat przekazane zostały pod opiekę matki, wezwanej na miejsce zdarzenia. Ich ojcu grozi nawet do trzech lat więzienia, został objęty dozorem. Postawiono mu zarzuty znieważenia funkcjonariuszy i zmuszania groźbą do określonego zachowania.
Czytaj też:
Otworzyła drzwi awaryjne i wyszła na skrzydło samolotu. Bo było jej „za gorąco”Czytaj też:
Andrusiewicz: Jednostkowy wyrok z Suwałk nie jest wykładnią prawa. Dołożę do mandatu tej ekspedientki