Waldemar Kraska w środę rano w Radiu TOK FM pytany był o szacunki, ile osób zgłosi się w sezonie grypowym do przychodni na wizytę lekarską. Powiedział, że jest to 100-200 tys. pacjentów dziennie. Natomiast tych, którzy będą zakażeni COVID-19, może być 15-20 proc. – To są bardzo wysoko zawieszone statystyki. Pozostałe osoby zgłaszają się z tymi zwykłymi przeziębieniami, zwykłą infekcją. Każdy z nas na jesieni ma katar, kaszel, stan podgorączkowy. Musimy tych pacjentów dwoma drogami diagnozować, dlatego chcemy, aby ten dostęp odbywał się nie tylko przez teleporadę – stwierdził.
Zlecanie testu przez lekarza rodzinnego
Pytany o szczegółowe rozwiązanie dotyczące tego, że lekarz rodzinny będzie mógł zlecić w ramach drugiej teleporady wykonanie testu pod kątem koronawirusa, pod warunkiem, że wystąpią u pacjenta cztery objawy: gorączka powyżej 38 st. C, kaszel i duszności oraz utrata węchu lub smaku Kraska odpowiadał, że jeśli takie rozwiązanie nie będzie się sprawdzać, to po konsultacjach ze środowiskiem lekarskim, konsultantami krajowymi, to „się zmieni”. – Nie podchodzimy do tego na sztywno – zapewnił. Zaznaczył też, że takie rozwiązanie zostało wypracowane „razem z lekarzami rodzinnymi”.
W pierwotnie przygotowanym projekcie zmiany przewidywano, że lekarz rodzinny w czasie drugiej wizyty (pierwsza byłaby poradą zdalną) musiałby – przed zleceniem wymazu – pacjenta z podejrzeniem COVID-19 zbadać fizykalnie. Taki pomysł wywołał wiele kontrowersji. Ostatecznie w przepisach, które weszły w życie w środę ustalono, że druga wizyta lekarska – podczas której, w uzasadnionych przypadkach, lekarz będzie kierował na test – będzie mogła być również wizytą zdalną.
Autorka: Klaudia Torchała
Czytaj też:
Czechy. Dobowy rekord zakażeń koronawirusem i aktywnych przypadków