Już w listopadzie przyjdzie na świat dziecko Krzysztofa Bosaka, o czym przypomniała prowadząca rozmowę w Radiu Zet Beata Lubecka. Dziennikarka zapytała polityka o to, co zrobiłby, gdyby jego dziecko okazało się „nieheteronormatywne”. – Nie akceptuję takiego slangu – zastrzegł na początku zaznaczając, że powinno mówić się „homoseksualne” i „nie zachwaszczać języka lewicowymi wyrazami”. – Trzeba kochać dziecko, niezależnie od tego, jakie problemy go dotkną. Postrzegam skłonności homoseksualne jako problem – powiedział. – Homoseksualizm, w szczególności aktywny, praktykowany nie jest czymś, co należy akceptować, bo z punktu widzenia chrześcijanina jest grzechem i błędną drogą. Ale to nie znaczy, że należy odrzucać człowiek – argumentował.
Branża futerkowa
Lubecka zauważyła, że Bosak przyjaźni się z prezesem związku Polski Przemysł Futrzarski, który pojawił się na jego weselu. Dopytywany stwierdził, że wspomniany znajomy nie wpływa na jego punkt widzenia. – Nie musi. Mamy tożsame poglądy – dodawał.
Polityk Konfederacji ocenił, że projekt autorstwa PiS wprowadzający „Piątkę dla zwierząt” jest fatalny, ponieważ „dotknie wszystkie zrzeszenia branży produkcji mięsnej, czyli dotknie to samych cen mięsa”. – Wszystkie organizacje zabrały głos, miażdżąc ten projekt – kontynuował. Poseł, który w sobotę sam wybrał się na jedną z farm ocenił, że warunki tam były „dobre”. – Dobrze zorganizowane, nowoczesne hodowle, wyglądają bardzo podobnie – zaznaczył.
Bosak skrytykował także materiał Onetu, na którym przedstawiono dramatyczne warunki, w jakich żyją norki hodowane na futro. – Były drastyczne, udramatyzowane muzyką, zdjęciami ze sztucznej kamery… Faktycznie widzieliśmy, że człowiek związany z organizacjami zwalczającymi systemowo hodowle, przez trzy miesiące nagrał cztery minuty materiału z chorymi zwierzętami – mówił. Zdaniem polityka w każdej dużej hodowli są zwierzęta, które „się poranią, padną, są chore”. – Pokazywanie ich jako warunków hodowli jest czystą manipulacją. Dlaczego świniom obcina się ogony i uszy? Bo potrafią je sobie poodgryza – przekonywał.
Szczęście i czapka z królika
Dopytywany, czy norki trzymane na fermach są jego zdaniem szczęśliwe Bosak ocenił, że „stosowanie pojęcia szczęścia do zwierzęcia, które nie ma duszy, które ma podstawowe emocje i uczucia, jest pewnym infantylizmem w stosunku do zwierząt”. Zaznaczył przy tym, że lubi zwierzęta, ale „między lubieniem zwierząt i postulatem całkowitego zakazu hodowli jest ogromny dystans”.
Polityk Konfederacji zdradził również, że gdyby kupował zimową czapkę, to rozważyłby czapkę z królika. – Mój brat ma, fajnie to wygląda zimą – stwierdził. – Jeśli nosimy paski ze skóry to jest absurdem mówienie, że noszenie futer jest nieetyczne – dodał.
Czytaj też:
Kaczyński rzucił wyzwanie Morawieckiemu, ten odpowiedział. Jest filmik