Zapytany o stwierdzenie z poniedziałkowego "Wprost", że w rozmowie z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym "potwierdził to, o czym media pisały od dawna - istnienie polityczno-towarzyskiego środowiska (...) nazwanego +układem prezia+", Oleksy odpowiedział, że "w pewnym sensie jest gotów to potwierdzić".
"Moje spory (...) sprowadzały się także do tego, że SLD od dawna jest we władaniu - nie mówię (tego) w żadnym znaczeniu bardzo skrajnie pejoratywnym - grupy kolegów, którzy mieli wspólne życiorysy, którzy skupiali się zawsze wokół Aleksandra Kwaśniewskiego i być może z tego powodu było trudniej wyłaniać nowych liderów" - powiedział Oleksy.
Według niego, bardzo utrwalił się wodzowski charakter SLD, a na lewicy odżywają skłonności centralistyczne. "Jeśli się pyta o wewnętrzne grupy wpływów, to grupa Aleksandra Kwaśniewskiego jest najsilniejsza - teraz znowu wygrała" - ocenił.
Dodał, że jako "starego polityka" drażniło go "takie magiczne, nieustanne wyczekiwanie na powrót Aleksandra Kwaśniewskiego, który jak rycerz na białym koniu ma przybyć i uzdrowić chorą lewicę". Według Oleksego, był to dowód "na własne poczucie niemocy" polityków lewicy.
Zapytany o doniesienia poniedziałkowej "Rzeczpospolitej", że ochroniarze Gudzowatego być może nagrali też Kwaśniewskiego i że istnieją dokumenty świadczące, iż szef Bartimpeksu ma wiedzę o przestępstwach związanych z obrotem gazem, w które mogą być zamieszani ludzie z otoczenia b. prezydenta, Oleksy powiedział, że Gudzowatego poznał "nie tak dawno temu, przede wszystkim jako częstego bywalca Pałacu Prezydenckiego i bardzo blisko zaprzyjaźnionego z Leszkiem Millerem".
W kwestii możliwości zamieszania ludzi z otoczenia Kwaśniewskiego w przestępstwa związane z obrotem gazem, Oleksy powiedział, że w tej sprawie nie może niczego potwierdzić. "Wiem tylko, że sprawy gazu toczyły się bardzo różnymi drogami - jawnymi, niejawnymi - jak zawsze, to jest wielki sektor gospodarczy i niczego nie wolno tu z góry podejrzewać, jeżeli nie ma żadnych faktów" - stwierdził.
Zarząd SLD zdecydował w niedzielę o uruchomieniu procedury wykluczenia Oleksego z partii. Na razie został zawieszony w prawach członka Sojuszu, ale do sądu partyjnego trafił już wniosek o wykluczenie go z SLD.
Jest to pokłosie ujawnionej przez media rozmowy Oleksego z Gudzowatym z września 2006 r., w której b. premier i b. marszałek Sejmu bardzo niepochlebnie wypowiadał się o kilku czołowych politykach lewicy.
Oleksy powiedział w poniedziałek, że zawieszenie go w prawach członka SLD jest dla niego upokorzeniem. "Wyciągnę z tego wnioski. I niech lewica znajduje sobie lepszych, bardziej doświadczonych działaczy, a na pewno skoczy do 25 proc. poparcia" - stwierdził.
Mówił też, że jego koledzy z SLD "wpadli w wielką euforię emocjonalną i uniesienie moralne, ogromne objawy obrzydzenia i poczucie własnej wartości na tle złoczynienia ich dawnego lidera Józefa Oleksego".
Powtórzył, że jego rozmowa z Gudzowatym była "przypadkowa i prywatna", a taśma z jej nagraniem została - według niego - "zmanipulowana". Oleksy zaznaczył, że nie wie kto i w jakim zakresie miałby to zrobić.
Oleksy pytany czemu podczas rozmowy Gudzowaty nie zapytał go o Władimira Ałganowa, odparł, że "to jest ciekawy wątek, bo się znali". Dopytywany czy Ałganow znał się z Kwaśniewskim powiedział, że tak.
"Całymi rodzinami, jak pan kiedyś mówił?" - dopytywała dziennikarka. "Tego nie wiem" - odparł Oleksy.
Na pytanie, kiedy ich widział razem (Ałganowa i Kwaśniewskiego) polityk odpowiedział: "Proszę nie oczekiwać precyzowania przeze mnie dat, bo ja całą tę rozmowę traktuję jak aferę, ale po części tylko z mojej strony, a w dużej mierze z tej strony, której nikt nie chce analizować."
Jeszcze raz dopytany czy Kwaśniewski dobrze znał się z Ałganowem Oleksy stwierdził: "Nie wiem, myślę, że przelotnie, tak jak to mówił sam publicznie".pap, ss
Czytaj też: Krach Polski Prezia