Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki mówił o budżecie na przyszły rok. – Zza horyzontu wyłania się już powoli rok 2021 i dzisiaj podczas posiedzenia Rady Ministrów dyskutowaliśmy ustawę budżetową na ten rok. Wiemy z jakimi perturbacjami mieliśmy do czynienia i jakie były niespodzianki związane z COVID-19 w 2020 – zaznaczył premier.
Szef rządu przypomniał, że odpowiedzią na nowe wyzwania były tzw. tarcze, które „ratowały miejsca pracy”. – Wystarczy popatrzeć na przyrost bezrobocia u naszych sąsiadów z Europy Zachodniej, żeby dostrzec te wartości, które nami kierowały – dodawał. Zdaniem Morawieckiego zastosowanie nowych rozwiązań rzutuje zarówno na tegoroczny, jak i na przyszłoroczny deficyt budżetowy. – Ale taka sytuacja jest na całym świecie. Poprzez zwiększenie długu wszystkie państwa ratują swoje rynki, przedsiębiorstwa i miejsca pracy. To podstawowe zadania – przekonywał. Z relacji polityka wynika, że dochody budżetu państwa w następnym roku mają wynieść 404,4 mld zł, a wydatki 486,7 mld zł.
Co z gospodarką?
W trakcie konferencji dziennikarze otrzymali możliwość zadawania pytań, z czego skrupulatnie skorzystali. Jeden z przedstawicieli mediów zapytał o strategię rządu w obliczu drugiej fali koronawirusa. Zdaniem Morawieckiego o ile zauważalne są znaczne wzrosty zakażeń, o tyle Polacy „uczą się żyć z tym niedobrym zjawiskiem, z koronawirusem”. Premier wskazywał, że polski system zdrowia jest przygotowany na kolejne tygodnie, ponieważ dysponuje odpowiednią liczbą łóżek szpitalnych oraz specjalistycznym sprzętem.
Z wypowiedzi szefa rządu wynika, że władze chcą zapewnić leczenie pacjentom z COVID-19, nie „zamykając przy tym gospodarki w takim stopniu, w jakim to miało miejsce w marcu, kwietniu, maju i czerwcu”. Zdaniem polityka o ile tzw. lockdown wprowadzony w pierwszej połowie bieżącego roku doprowadził do ograniczenia liczby zakażeń, o tyle pojawiły się problemy innego typu. – Nie ma nic za darmo – dodał.
Morawiecki podkreślił, że ochrona życia ludzkiego oraz zdrowie publiczne są „wartościami bezcennymi”. – Zdrowie publiczne będzie mogło być tym lepiej zagwarantowane im lepiej będziemy potrafili zadbać o przejście w miarę suchą nogą przez kryzys gospodarczy. Kryzys gospodarczy, w który wpadł cały świat – przekonywał sugerując zarazem, że jesienią nie należy spodziewać się takiego lockdownu, jaki miał miejsce jeszcze kilka miesięcy temu.
Czytaj też:
Jan Krzysztof Ardanowski trafi do kancelarii prezydenta? Nieoficjalne ustalenia