Dariusz Piontkowski podczas zorganizowanej 30 września konferencji prasowej poinformował, że na elewacji budynku Ministerstwa Edukacji Narodowej pojawiły się wymazane sprayem napisy: „Twoje dziecko LGBT”, a także imiona dzieci: „Wiktor, Zuzia, Michał, Kacper, Milo, Dominik”. – Trzy zamaskowane osoby dokonały aktu wandalizmu na budynku, który zajmuje szczególne miejsce w polskiej historii, gdzie męczeni byli polscy bohaterowie przez Gestapo. Ten budynek został sprofanowany. Ci, którzy niszczą zabytki, są po prostu barbarzyńcami. Powinno to wywołać falę powszechnego oburzenia – ocenił ówczesny szef MEN.
Zatrzymanie aktywistki
Akcja aktywistów LGBT była próbą zwrócenia uwagi na dramat dzieci, które targnęły się na swoje życie, ponieważ były gnębione przez rówieśników ze względu na ich orientację seksualną. W czwartek 8 października Kampania Przeciw Homofobii poinformowała na Twitterze, że zatrzymano jedną z warszawskich aktywistek LGBT. „Najprawdopodobniej chodzi o napisy na fasadzie budynku MEN” – poinformowała organizacja.
W jednym z kolejnych wpisów KPH przekazała, że „aktywistka LGBT zatrzymana przez policję opuściła już budynek prokuratury”. Organizacja potwierdziła również, że zatrzymanie miało związek z napisami zamieszczonymi na elewacji budynku MEN. „Gazeta Wyborcza” donosiła z kolei, że pod budynkiem prokuratury zgromadziły się inni aktywistki LGBT, które przyniosły ze sobą tęczowe flagi. – Stop Bzdurom! Nigdy nie będziesz szła sama! – krzyczały.
Czytaj też:
Radosław Sikorski: Od Beaty Mazurek wolę niemiecką lesbijkę