500 łóżek na Stadionie Narodowym. Znamy szczegóły dot. szpitala polowego

500 łóżek na Stadionie Narodowym. Znamy szczegóły dot. szpitala polowego

Most Świętokrzyski i Stadion Narodowy w tle
Most Świętokrzyski i Stadion Narodowy w tle Źródło: Flickr / Marcin Polak
Pierwsze informacje o planowanej budowie szpitala polowego na Stadionie Narodowym pojawiły się w niedzielę. Dzień później przedstawiciele rządu potwierdzili te informacje, a o szczegółach mówił Radosław Fogiel.

W poniedziałek w TVP1 wicerzecznik PiS komentował m.in. sprawę budowy tymczasowego szpitala na Stadionie Narodowym w Warszawie. – Dobrze, że szpital powstaje w miarę rozwoju i postępu zachorowań. Staramy się być przygotowani na dalszy rozwój sytuacji. W tej chwili mamy cały czas bazę szpitalną zabezpieczoną. Około 50 procent łóżek i około 50 procent respiratorów jest w zapasie wolnych, ale zdajemy sobie sprawę, że te liczby (chorych – PAP) przyrastają, że może się okazać potrzebny kolejny szpital – powiedział Fogiel.

Wicerzecznik zaznaczył jednocześnie, że tymczasowy szpital na Stadionie Narodowym powstanie w pomieszczeniach biurowych, które można dostosować do potrzeb chorych. Dodał, że pojawi się tam 500 łóżek z możliwą terapią tlenową dla chorych na . To będzie w pełni funkcjonalny szpital – podkreślił wicerzecznik .

Szpital polowy na Stadionie Narodowym. Kiedy otwarcie?

Dopytywany, kiedy szpital ruszy Fogiel odpowiedział, że „nie poda terminu, ale tak szybko, jak to tylko będzie możliwe”. – W miarę potrzeby uruchamiamy kolejne zasoby i tak to wygląda – stwierdził Fogiel.

Pytany z kolei, ile tego typu szpitali powstanie w całym kraju odpowiedział, że w tym momencie mówimy o szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym, ale oczywiście w miarę potrzeb będą uruchamiane kolejne. – Kilka dni temu wojewoda małopolski podjął decyzję o uruchomieniu szpitala, wojewoda wielkopolski zdecydował na razie o dostawieniu kolejnych 300 łóżek, ale to wszystko zmienia się dynamicznie – powiedział Fogiel.

Stadion Narodowy przekształcony w szpital. Co z lekarzami?

Zapytany, skąd rząd weźmie lekarzy do pracy w tych szpitalach wicerzecznik PiS przyznał, że „to jest drugi bardzo istotny problem”. – Sprzęt jest na razie na szczęście w dyspozycji służby zdrowia. Rzeczywiście lekarzy mamy tylu, ilu mamy. My od kilku lat zwiększamy nabory na kierunki medyczne (...), ale to musi oczywiście potrwać. Lekarza nie kształci się z dnia na dzień. Będziemy przesuwać lekarzy z innych oddziałów. Będą decyzje wojewodów, które będą kierowały lekarzy do pracy – mówił Fogiel.

Dodał, że wie, że kierownicy szpitali i ordynatorzy we własnym zakresie rozmawiają z lekarzami, którzy już pracują w szpitalach, a nie są zaangażowani np. w opiekę nad chorymi na COVID. Jak podkreślił te rozmowy odbywają się jednak „nie zawsze ze 100 procentową skutecznością”.

Wicerzecznik PiS podkreślił, także, że obecnie znaleźliśmy się „w sytuacji zupełnie nowej, globalnej pandemii”, „w sytuacji, kiedy wszyscy się uczymy”„wszyscy borykają się z tymi samymi problemami". – Dzisiaj pewnie z perspektywy czasu po pół roku można by mówić, że np. w marcu, czy kwietniu można by zrobić coś lepiej – tłumaczył Fogiel. W jego opinii jednak „na rachunek sumienia, na sprawdzenie procedur i na wyciągnięcie z tego wniosków przyjdzie czas, kiedy będzie można na spokojnie, na zimno to przeanalizować”. (PAP)

Autorka: Aleksandra Kuźniar


Czytaj też:
Powikłania u 60 proc. chorych bezobjawowych? Mowa o płucach i sercu