Jagna Marczułajtis-Walczak ma troje dzieci: dwie córki i syna, który urodził się z nieuleczalną wadą rozwojową mózgu. O tej chorobie posłanka PO dowiedziała się po porodzie, ale już w trakcie ciąży lekarze powiadomili ją o możliwości przeprowadzenia aborcji. Wiązało się to z wykryciem możliwości wystąpienia wady serca w trakcie badań prenatalnych, których wyniki nie znalazły jednak odzwierciedlenia w rzeczywistości. – Przedstawiono mi wybór. Dzisiaj tego wyboru Polki już nie będą miały – dodała w „Faktach po Faktach” na antenie TVN24.
Jagna Marczułajtis-Walczak o aborcji: Miałam wybór
Była snowboardzistka nawiązując do wspomnianego „wyboru” podkreśliła, że nie rozważała przerwania ciąży. – Natomiast ważne jest to, że od początku do końca ciąży miałam wybór i byłam świadoma tego, że przede mną stoi trudne wyzwanie, że być może czeka mnie urodzenie dziecka, które nie będzie do końca zdrowe – zaznaczyła.
Marczułajtis-Walczak stwierdziła także, że jako matka dwóch córek nie chciałaby, by one w przyszłości stanęły przed podobnym wyborem. Nie chciałaby również, by „kobiety były zmuszane do rodzenia dzieci z wadami letalnymi”. – Natomiast ważne jest to, że od początku do końca ciąży miałam wybór i byłam świadoma tego, że przede mną stoi trudne wyzwanie, że być może czeka mnie urodzenie dziecka, które nie będzie do końca zdrowe – podsumowała.
Czytaj też:
Bunt kobiet, w co gra Kaczyński, wirus Dudy, Wellman o protestach. Co w nowym „Wprost”?