W wywiadzie z Onetem lider skrajnie prawicowej Falangi Bartosz Bekier zdradził, że jego środowisko spodziewa się najgorętszego momentu konfrontacji od piątku 30 października do niedzieli 1 listopada.
– Uważam, że to będzie cały weekend, bo w niedzielę odbywają się msze święte, które w zeszłym tygodniu były zakłócane, więc tego dnia będzie z kolei mobilizacja po naszej stronie – przyznał Bekier. – Myślę, że formuła będzie podobna jak miało to miejsce w poprzednich dniach, ale ze zwiększoną liczbą ludzi po obu stronach. Bo my, podobnie jak druga strona, także mobilizujemy ludzi. Będzie więcej ludzi, więc policji będzie trudniej to kontrolować, co sprzyja nieprzewidywalnym zdarzeniom. Jeśli po którejkolwiek ze stron pojawią się prowokatorzy, to niewykluczone, że dojdzie do walk na większą skalę. Myślę, że radykałowie po obu stronach sporu szykują się na ten scenariusz – dodał.
Lider Falangi uważa, że możliwość, ze dojdzie do starć wynosi ok. 70 procent. Zapewnia jednak, że spór ideologiczny doszedł do takiego momentu, że jego środowisko nie będzie biernym obserwatorem. – Niezaangażowanie się aktywne na tym etapie sporu byłoby światopoglądową dezercją i swego rodzaju tchórzostwem w walce o swoje przekonania. Sądzę, że w trakcie tego kulminacyjnego momentu również członkowie Falangi w różnych częściach kraju dołączą do grup narodowców biorących czynny udział w tym, co się będzie działo – ocenił.
Lider Falangi: Zaangażowanych nawet 10 tysięcy osób
Bekier zdradził, że wśród narodowców istnieje niepisane porozumienie, że wszelkie spory w środowisku zostają obecnie odstawione na bok. – Sytuacja dojrzała do tego, że trzeba się porozumieć ponad podziałami. Podczas najbliższego weekendu będziemy wszyscy występować jako jeden podmiot – zapowiedział.
Jego zdaniem w działania może być zaangażowanych 10 tysięcy osób. Bekier zapowiada, że narodowcy są przygotowani do starć. – Na każdy scenariusz nikt nie jest w stanie się przygotować, ale wiem, że w ochronę miejsc ważnych dla polskiej tożsamości zaangażowane są osoby, które wcześniej odpowiadały za bezpieczeństwo marszów niepodległości i które szkoliły się w zakresie ochrony zgromadzeń publicznych czy przeciwdziałania panice, więc myślę, że będziemy dobrze przygotowani – stwierdził.
Dziennikarz Onetu zapytał go również o to, jak wielu działaczy jest przeszkolonych z taktyki walki ulicznej. – To będzie spora liczba. My w Falandze regularnie prowadzimy takie szkolenia, w tym roku odbywały się kilkukrotnie. Wszystkie inne organizacje też je prowadzą i każda powołała formacje związane z tymi konkretnymi wydarzeniami, których jesteśmy świadkami. Środowisko organizatorów marszów Niepodległości Roberta Bąkiewicza powołało Straż Narodową, ONR powołał Brygady Narodowe i tak dalej. Więc ludzi z doświadczeniem w tej materii będzie bardzo dużo – przyznał lider Falangi wskazując, że takich osób może być od jednej trzeciej do połowy ogólnej liczby zaangażowanych narodowców.
Czytaj też:
Strajk Kobiet. Pawłowicz publikuje zdjęcie hitlerowskich zbrodniarek. Kukiz: To już jest poważny lot