Miało być spokojnie, skończyło się na zamieszkach z policją. Na Moście Poniatowskiego nieznani sprawcy, którzy szli w marszu, zaczęli rzucać race na balkony stojącego nieopodal budynku. W jednym z mieszkań doszło wówczas do pożaru. Niedaleko Stadionu Narodowego rzucane były granaty błyskowo-hukowe. Wcześniej policja informowała, że maszerujący rzucali racami i petardami w okna m.in. Domu Kultury Śródmieście, budynków wokół ronda Charlesa de Gaulle'a, a także policjantów i dziennikarzy.
Jak donosi „Tygodnik Solidarność”, w czasie fotografowania, jak chuligani atakowali policjantów na rondzie de Gaulle’a, ranny został Tomasz Gutry – autor dokumentacji fotograficznej przemian solidarnościowych od początku lat osiemdziesiątych. 74-letni fotoreporter poinformował, że został postrzelony gumową kulą. Strzał miał paść z odległości kilku metrów. Mężczyzna trafił do szpitala, ponieważ kula utkwiła w ranie. Konieczna będzie operacja.
W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia, na których widać zakrwawioną twarz fotoreportera.
twittertwitter
Co na to policja?
O sprawie nie wspomniano w komunikacie szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Komunikat wystosowała natomiast Komenda Stołeczna Policji. „Celem działania policjantów w pododdziałach zwartych jest przywrócenie ładu i porządku. W centrum wydarzeń oprócz nas zawsze są dziennikarze, z którymi współpracujmy, zapewniając im również bezpieczeństwo. W trakcie działań dynamicznych, gdy mamy liczne akty chuligańskie może dojść do sytuacji, w której obrażeń doznają także osoby postronne. Nawet po użyciu śpb. Dlatego tak ważne jest, by miejsce naszych działań opuścić. Po to są używane komunikaty. Niestety bardzo poważnie wyglądają obrażenia, które doznał jeden z fotoreporterów. Po ludzku jest nam przykro i liczymy na szybki powrót do zdrowia Pana Tomasza. Wyjaśnimy okoliczności tej sytuacji. Tak samo, jak każdą inną wątpliwość” – podkreślono w komunikacie.
twitterCzytaj też:
Marsz Niepodległości. Mieszkanie w kamienicy Hanny Lis podpalone. „Do pierdla z nimi wszystkimi”