Kaja Godek powraca z nowym projektem. Tym razem aktywistka pro-life domaga się m.in. zakazu organizowania marszów równości. Dwa dni temu jej fundacja złożyła w Sejmie projekt „Stop LGBT” wraz z podpisami. Zdaniem Kai Godek „środowisko LGBT zmierza do obalenia porządku konstytucyjnego, czyli ochronę rodziny jako związku kobiety i mężczyzny”. – Narzucają nam, że jest więcej płci niż dwie. Nasze dzieci są zagrożone przez homoadopcje. James Rennie, prominentny działacz LGBT. Okazało się, że z partnerem opiekował się dzieckiem, które gwałcił i pokazywał nagrania z gwałtów innym pedofilom. Pedofilia i homoseksualizm szły w parze, to się powtarza – przekonywała aktywistka na antenie Polsat News.
Śmiszek do Godek: To kpiną z rozumu, a przede wszystkim z konstytucji
– Pewnie pani Godek chce znowu uwagę na sobie skupić tym, co mówi i robi. Miałem okazję przeczytać ten projekt i pozwolę go sobie ocenić jako prawnik, ale też jako osoba homoseksualna, która będzie dotknięta jego skutkami, jeśli taka ustawa weszłaby w życie. Projekt ustawy, który złożyła pani Godek, łamie podstawowe zasady konstytucyjne. Jest kpiną z rozumu, intelektu, ludzi, a przede wszystkim kpiną z konstytucji. Ten projekt łamie podstawową wolność konstytucyjną, jaką jest wolność zgromadzeń. Nikt z uwagi na swoje widzimisię nie może ograniczać praw do demonstrowania – mówił wzburzony Krzysztof Śmiszek. Zdaniem posła Lewicy ten projekt powinien trafić do sejmowej śmietnika, bo tam jest jego miejsce. Chwilę później polityk podarł egzemplarz projektu ustawy Godek na wizji.
Na ripostę Kai Godek nie trzeba było długo czekać. – Państwo zobaczą, co robił Strajk Kobiet, oni robili akcje radykalne! Podchodzili pod mieszkania, nawoływali do ataku! Wulgarne hasła leciały – odparła. – Pani sobie podbija tu prywatne żale – odpowiedział Śmiszek. – Musi mieć pani świadomość, że to pani robi, wchodzenie z butami w życie kobiet i rodzin, wywołuje reakcje – ocenił polityk.
Czytaj też:
Kolejna inicjatywa Kai Godek. Chce złożyć podpisy w Sejmie