Tegoroczny Marsz Niepodległości odbył się mimo zakazu zgromadzeń w związku z pandemią koronawirusa. Wielu uczestników nie zastosowało się do instrukcji, by pojawić się na „marszu” samochodowym, dlatego w efekcie 11 listopada jak co roku pochód skierował się w stronę błoni Stadionu Narodowego.
Tomasz Gutry postrzelony na marszu
Przy rondzie de Gaulle'a doszło do zamieszek, gdy policjantów zaatakowali chuligani z racami. W trakcie tego incydentu ranny został fotoreporter Tomasz Gutry. 74-letni dziennikarz poinformował, że został postrzelony gumową kulą. Strzał miał paść z odległości kilku metrów. Mężczyzna trafił do szpitala, ponieważ kula utkwiła w ranie. Konieczna będzie operacja. W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia, na których widać zakrwawioną twarz fotoreportera.
Oświadczenie KSP. „Po ludzku jest mi przykro”
W związku z bulwersującą sytuacją oświadczenie wydał Komendant Stołeczny Policji nadinspektor Paweł Dobrodziej. Zatytułowany „Po ludzku jest mi przykro” komunikat rozpoczyna się od odpisu atmosfery i wyjątkowej sytuacji 11 listopada. Nadinsp. Dobrodziej tłumaczy, że policjanci mieli trudne zadanie zabezpieczenia świętowania Dnia Niepodległości mimo pandemii.
Niestety wśród osób, które wyszły na ulicę, znaleźli się także chuligani, którzy to świętowanie zniszczyli – przyznaje szef KSP.
Tłumaczy, że to zmusiło policjantów do zdecydowanej reakcji. W komunikacie czytamy, że do najbardziej dramatycznych wydarzeń doszło w okolicach ronda de Gaulle'a, gdzie nastąpiła emanacja „brutalnej agresji” ze strony chuliganów. „Stąd działania pododdziałów zwartych, ale i policjantów nieumundurowanych. Wydarzenia te należy określić jako realne zagrożenie dla życia i zdrowia policjantów” – wyjaśnia Paweł Dobrodziej. Przytacza przy tym przypadek rannego policjanta, który doznał obrażeń skutkujących pęknięciem oczodołu i urazem mięśnia lewego oka.
Nie może zatem dziwić, że w indywidualnych przypadkach policjanci użyli także broni gładkolufowej – twierdzi nadinsp. Dobrodziej.
Postrzelenie dziennikarza. Będzie kontrola w Policji
Szef KSP wyjaśnia, że w centrum zamieszek znaleźli się dziennikarze, sytuacja była dynamiczna, co może skutkować tym, że „obrażeń doznają także osoby postronne”. Jak przyznaje, na takie wyglądają obrażenia jednego z fotoreporterów. Zapowiada przy tym wewnętrzną kontrolę.
Po ludzku jest mi bardzo przykro. Liczę na szybki powrót do zdrowia Pana Tomasza. Wyjaśnimy dokładnie okoliczności tej sytuacji. Tak samo, jak wyjaśnimy każdą inną wątpliwość. Dlatego już wydałem polecanie, by sprawą tą zajął się Wydział Kontroli – pisze.
Nadinspektor Dobrodziej kończy zapewnieniem, że broń gładkolufowa była użyta wobec chuliganów, a „tu mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem”.
Galeria:Narodowcy na ulicach stolicy. Marsz Niepodległości w Warszawie