Nie przyjęli go na SOR, bo nie miał wyniku testu na koronawirusa. Zmarł po powrocie do domu

Nie przyjęli go na SOR, bo nie miał wyniku testu na koronawirusa. Zmarł po powrocie do domu

Szpital, zdj. ilustracyjne
Szpital, zdj. ilustracyjne Źródło: Shutterstock / hxdbzxy
Prokuratura zajmie się sprawą 56-latka, którego nie przyjęto do szpitala w Limanowej. Mężczyźnie odmówiono pomocy, chociaż uskarżał się na duszności i od kilku dni leczył zapalenie płuc. Po odesłaniu do domu jego stan pogorszył się na tyle, że bliscy wezwali pogotowie.

O zdarzeniu, do jakiego doszło w poniedziałek 9 listopada, poinformował lokalny portal limanowa.in. Mężczyzna, który od tygodnia walczył z zapaleniem płuc, otrzymał od lekarza skierowanie do szpitala na dalsze badania i leczenie. Uskarżający się na problemy z oddychaniem 56-latek przyjechał na SOR szpitala w Limanowej, jednak lekarka pełniąca dyżur odmówiła przyjęcia go na oddział, ponieważ ten nie miał wyniku testu na .

Limanowa. 56-latek nie żyje

Stan odesłanego do domu mężczyzny pogorszył się jeszcze w trakcie powrotu ze szpitala, a jego bliscy wezwali karetkę pogotowia. Mimo reanimacji, 56-latek zmarł. Lek. Andrzej Gwiazdowski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Powiatowym w Limanowej przekazał w rozmowie z limanowa.in, że zażądał od lekarki pełniącej dyżur wyjaśnień na piśmie. Zabezpieczono także monitoring oraz sprawdzono szpitalną dokumentację.

Co istotne, limanowski SOR nie jest zamknięty i posiada kilkanaście łóżek przygotowanych dla pacjentów, którzy wykazują objawy zakażenia koronawirusem, ale nie wykonali jeszcze testu.

Sprawa śmierci 56-latka w Limanowej. Prokuratura wszczyna śledztwo

Ruszyło już postępowanie w sprawie śmierci 56-latka. – Badania sekcyjne zostaną przeprowadzone w Warszawie, ponieważ taka jest procedura w przypadku podejrzenia u zmarłej osoby COVID-19 – wyjaśnił rejonowy Mirosław Kazana. Jak dodał, dochodzenie jest prowadzone pod kątem nieudzielenia pomocy oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Sprawę bada także dyrekcja szpitala, a zdarzeniami z 9 listopada zainteresował się już Narodowy Fundusz Zdrowia, prosząc o wyjaśnienia.

Czytaj też:
Pielęgniarka oskarżona o morderstwo ośmiu noworodków. Stanie przed sądem