Cała sytuacja rozegrała się w środę, kiedy przed obradującym Sejmem zebrał się tłum protestujących kobiet. Demonstracje Strajku Kobiet to pokłosie decyzji TK o niekonstytucyjności aborcji embriopatologicznej.
Jak przekonuje wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, podszedł on do kordonu policji i poinformował, kim jest. Z uwagi na to, że nie miał przy sobie legitymacji poselskiej, zaświadczyła o tym obecna przy nim posłanka SLD Anna Maria Żukowska.
Wicemarszałek dodał, że w międzyczasie został zatrzymany i pchnięty na maskę samochodu. – Poczułem uderzenie w plecy. Zostałem unieruchomiony siłą i pozbawiony wolności – relacjonował później z mównicy.
Inną wersję przedstawia policja, która twierdzi, że to Czarzasty był stroną agresywną w całej sytuacji. Miał on, wynika z policyjnego komunikatu, odepchnąć funkcjonariusza i spowodować, że ten przewrócił się, uderzając o hak pojazdu stojącego obok. Funkcjonariusz trafił do szpitala z urazem nogi – przekazano.
Włodzimierz Czarzasty: Może faktycznie jestem Chuckiem Norrisem, Batmanem i Robocopem
Do środowych wydarzeń wicemarszałek Sejmu odniósł się ponownie w piątek na antenie Radia Zet. – Trudno sobie wyobrazić, że 60-letni człowiek z ciężką wadą serca, otoczony sześcioma panami w wieku 20-30 lat, świetnie wysportowanymi, nagle się obrócił i powiew wiatru spowodował, że jeden z panów zbił udo o hak samochodu – mówił.
– Jeżeli można jednym palcem popchnąć kogoś tak, że się nadziewa udem na hak samochodu, to może faktycznie ja jestem Chuckiem Norrisem, Batmanem i Robocopem pomieszanym – ironizował.
Dopytywany, dlaczego nie miał ze sobą legitymacji poselskiej wyjaśnił, że zapomniał jej zabrać. – W Sejmie chodzę w marynarce, tam mam legitymację, a na zewnątrz wyszedłem w płaszczu, który narzuciłem na koszulę – wyjaśniał.
Włodzimierz Czarzasty: Mam wrażenie, że policja dostała instrukcje, by zastraszać
– Odnoszę takie wrażenie, także po tym co się stało z innymi posłami, m.in. posłanką Biejat, że policja dostała instrukcje, by zastraszać. Żeby ludzie się zaczęli zastanawiać, czy warto iść na protest. „To my rządzimy” – mówią nam o tym w taki sposób – podkreślał w rozmowie z Radiem Zet Czarzasty.
– Nie wiem, czy nikt nie zarejestrował tej sytuacji. Poczekam, co ustali policja – dodał.
Dopytywany, czy nie obawia się konsekwencji, mówił: Co mi mogą zrobić? No postawią mi zarzuty, będzie trwał proces, zostanę skazany na 28 lat w zawieszeniu lub bez. Ale kiedyś te absurdy się skończą. Ja mam dorosłe dzieci, posiedzę sobie dwa lata w więzieniu.
– Spodziewałem się tego, że będzie coraz gorzej na tych protestach. I po to właśnie chodzimy na te demonstracje, żeby interweniować, kiedy tak się dzieje – mówił.
Włodzimierz Czarzasty: Mam radę dla Donalda Tuska
Czarzasty był także pytany o radę, jaką były premier Donald Tusk przekazał opozycji na Twitterze. „Czas na zjednoczenie wysiłków całej opozycji. Sprawy zaszły zbyt daleko. To polskie »być albo nie być«” – pisał Tusk.
– Lubię takie rady z Brukseli, pijemy wino, rozmawiamy, dobrze zarabiamy i doradzamy – ironizował Czarzasty, zaznaczając, że nie jest to atak bezpośrednio na Tuska.
– Skąd pan Tusk wie, że opozycja nie rozmawia? Mam radę – niech pan zadzwoni do Borysa Budki. Uważam, że trzeba pokazywać efekty i gotowy produkt – dodał.
Czytaj też:
Włodzimierz Czarzasty gwiazdą MEMÓW. Wszystko za sprawą incydentu z policją