Z powodu przegłosowania mechanizmu połączenia wypłaty unijnych środków z przestrzeganiem praworządności, Polska i Węgry zapowiedziały zawetowanie unijnego budżetu. Podczas czwartkowego posiedzenia Sejm przyjął uchwałę w sprawie wsparcia negocjacji rządu nad budżetem Unii Europejskiej i Funduszem Odbudowy. Opozycja twierdzi, że weto Polski doprowadzi do tego, że nasz kraj nie otrzyma żadnych środków w finansowych z budżetu UE.
Jaki: To walka o to, czy Polska będzie wolnym krajem
– Rozporządzenie o powiązaniu budżetu unijnego z praworządnością idzie dalej niż zmiana z traktatu nicejskiego na traktat lizboński. Nawet jednak traktat lizboński zawierał precyzyjne sformułowania mówiące o kompetencjach UE i państw członkowskich. Jeśli zgodzimy się na to rozporządzenie, unijni urzędnicy będą mieli możliwość zabierania Polsce pieniędzy, wtedy gdy nie nie będzie im się podobała nasza polityka w sprawie edukacji, oświaty, organizacji sądownictwa. To walka o to, czy Polska będzie wolnym krajem – stwierdził Patryk Jaki.
Specjaliści ds. europejskich podkreślają, że jeśli budżet UE nie wejdzie w życie, wówczas zablokowany zostanie także fundusz odbudowy, który ma pomóc państwom członkowskim złagodzić skutki pandemii koronawirusa. Polska miała w ramach tego programu otrzymać 28 mld euro bezzwrotnych grantów. – Fundusz obudowy to w dużej mierze pożyczki, tą samą kwotę możemy pożyczyć na rynku finansowym. Polsce nie grozi to, że straci pieniądze, musimy bić się o to, aby UE nie odbierała nam kolejnych kompetencji, chyba że chcemy być tylko województwem czy powiatem UE, a nie suwerennym państwem – stwierdził europoseł.
Jaki: Grożenie przez Polskę wetem to normalne narzędzia negocjacji
Według Jakiego Polsce nie grozi wstrzymanie wypłaty środków. – Nie da się zawrzeć porozumienia w sprawie unijnego budżetu poza Polską i Węgrami. Jest to możliwe tylko w przypadku funduszu odbudowy – tłumaczył. Pytany o to, czy obecny kryzys nie jest efektem radykalnego stanowiska Zbigniewa Ziobry, były wiceminister odparł, że grożenie przez Polskę wetem to normalne narzędzia negocjacji, które używane są także przez inne kraje. – Nie my spowodowaliśmy ten kryzys. Inne państwa potrzebują tych pieniędzy bardziej niż Polska. Muszą się więc zastanowić, czy chcą popierać powiązanie budżetu z praworządnością – dodał.
Czytaj też:
Unijni przywódcy o kontynuacji rozmów ws. budżetu. Orban o możliwym porozumieniu