W poniedziałek 23 listopada fotoreporterka Agata Grzybowska została zatrzymana podczas demonstracji Strajku Kobiet przed Ministerstwem Edukacji i Nauki, a nastepnie przewieziona na komendę policji przy ul. Wilczej w Warszawie. Policja zarzuca jej naruszenie nietykalności policjanta.
„Osobę zatrzymano nie w związku z wykonywaniem zawodu dziennikarza, ale za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Wystarczy dokładnie obejrzeć nagranie” – napisała warszawska policja na Twitterze, odsyłajac do nagrania portalu OKO.press, na którym zarejestrowano całe zajście.
Na filmie widać jak dziennikarka dwa razy robi zdjecie policjantowi, błyskając mu fleszem prosto w twarz. Nastepnie w 22 sekundzie nagrania można zauważyć gwałtowny ruch pomiędzy fotoreporterka a policjantem. Jednak z tej perspektywy nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy mamy do czynienia z kopnięciem, czy uderzeniem policjanta przez dziennikarkę, jak zdaje się sugerować policja. W dalszej czesci nagrania widać, jak fotoreporterka jest stanowczo zatrzymywana przez funkcjonariuszy.
W sieci pojawiło się także nagranie z innej kamery, ale ono również nie rozjaśnia jednoznacznie sytuacji.
Fotoreporterka przedstawia inną wersję wydarzeń
Fotoreporterka na Facebooku podziękowała kolegom z agencji RATS i innym fotoreporterom, a także posłom i posłankom, którzy wyrażali „gotowość pomocy” w trakcie zatrzymania.
Już jestem w domu. Dziś została przekroczona kolejna granica. Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna– opisuje Grzybowska.
Fotoreporterka relacjonuje, że na komisariacie na ul. Wilczej została oskarżona o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. „Absolutnie nie przyznaje się do stawianych mi zarzutów” – pisze.
Agata Grzybowska nie ukrywa, że popiera Strajk Kobiet i wszystkich, którzy „wychodzą na ulice w akcie niezgody” i dodaje: „Prawda jest taka, że nie tylko ja jako fotoreporterka (wiem, że to czyni ze mnie osobę uprzywilejowaną), ale nikt z pokojowo protestujących nigdy nie powinien być zatrzymany”.